Tęsknota za dawnym we współczesnej odsłonie. Twardowski u Dominikanów

Muzyka Romualda Twardowskiego mało kogo pozostawia obojętnym. Jest poruszająca i nostalgiczna, a przy tym bogata w piękne melodie, co w dziełach współczesnych nie jest już tak oczywiste. Ten repertuar łączy miłośników zarówno tradycyjnych brzmień, jak i wielbicieli muzyki nowej. Koncert złożony z utworów zmarłego w styczniu tego roku kompozytora zwieńczył XVII Letni Festiwal Nowego Miasta.

Muzyka Romualda Twardowskiego
fot. DlaKultury.pl

Muzyka Twardowskiego tchnie polskością w najlepszym tego słowa znaczeniu – czuć tu zaśpiew poezji Miłosza, polski folklor, pojawiają się liczne odwołania do historii. Nawiązuje do najlepszych muzycznych tradycji z minionych wieków. Jest kojąca i wzruszająca.

W rozmaitych opracowaniach podkreśla się, że Twardowski nie był nigdy wyznawcą awangardy, ale chętnie wykorzystywał elementy nowych technik kompozytorskich do tworzenia własnego języka muzycznego, w którym znaczną rolę odgrywają reminiscencje muzyki dawnych epok. I to jest najlepsza definicja jego twórczości. Nie bez znaczenia była tu ścieżka jego edukacji. W latach 1952-57 studiował fortepian i kompozycję w klasie Juliusa Juzeliunasa w Wilnie, w latach 1957-60 kompozycję u Bolesława Woytowicza w Warszawie, a w 1963 i 1966 roku – chorał gregoriański i polifonię średniowiecza u Nadii Boulanger w Paryżu.

Orkiestra Warsaw Camerata pod dyrekcją Pawła Kosa-Nowickiego, dyrektora artystycznego festiwalu, rozpoczęła koncert Arią w dawnym stylu. Nie zabrakło ikonicznych kompozycji, jak Tryptyk Mariacki. Utwór składa się z trzech części poświęconych wybranym scenom zobrazowanym na ołtarzu Wita Stwosza (Narodziny, Złożenie do grobu i Zmartwychwstanie). Oddzielone są one od siebie dwoma tańcami nawiązującymi do muzyki renesansu.

Muzycy wykonali też Melodie Kurpiowskie, w których kompozytor z sentymentem czy wręcz czułością cytuje polski folklor, nadając mu nowe, piękne brzmienie. Zaprezentowano Smugę cienia napisaną w 160. rocznicę urodzin Josepha Conrada, autora powieści o tym samym tytule. Książka Conrada przedstawia historię młodego mężczyzny, który obejmuje funkcję kapitana statku; tytuł odnosi się do granicy dojrzałości bohatera, która zostaje przekroczona. Twardowski, nawiązując do stylistyki swojego utworu, mówił, że to „nowa tęsknota za dawnymi wartościami”.

Nie zabrakło Lituanii, kompozycji napisanej w 2011 roku z okazji setnej rocznicy urodzin Czesława Miłosza na zamówienie orkiestry Warsaw Camerata. Kompozytor przywołuje w niej Wilno, w którym się urodził i gdzie spędził swoje dzieciństwo i wczesną młodość. Zostawił ślad brzmienia miasta, jakie zapamiętał, żyjącego nieśpiesznym rytmem, z podwórkami wypełnionymi gwarem dziecięcych zabaw. To bardzo sentymentalny, przepełniony tęsknotą utwór. Mieliśmy też m.in. okazję posłuchać pogodnej, radosnej i rytmicznej Serenady na orkiestrę smyczkową zakończonej żywiołowym oberkiem.

Na koncercie pojawiła się żona kompozytora, Alicja Twardowska, która na koniec zabrała głos. – Jestem wzruszona, szczęśliwa i trochę smutna. Wzruszona pięknym koncertem, na którym zabrzmiało tak wiele wspaniałych utworów. Szczęśliwa, bo wierzę, że mój mąż słuchał tych wykonań gdzieś z góry, że był z nami. A trochę smutna, bo on zawsze przychodził na swoje koncerty, nie opuszczał swojej muzyki. Tymczasem dziś fizycznie go tutaj nie ma – powiedziała.

Ten wspaniały koncert w kościele św. Jacka u warszawskich Dominikanów zakończył siedemnastą edycję Festiwalu organizowanego przez Fundację Nowa Orkiestra Kameralna. Obejmowała ona sześć muzycznych spotkań z muzyką polską – od baroku po współczesność. Następna odsłona wydarzenia odbędzie się pod koniec kolejnych wakacji.

Monika Borkowska


Opublikowano

w

Tagi: