Babie lato, Kuropatwy, Czwórka, Bociany. Chyba nie ma osoby, która nie natknęłaby się na jeden z malarskich hitów Józefa Chełmońskiego. Lista jest dużo dłuższa, dorobek malarza jest imponujący. Od 27 września jego prace można obejrzeć w Muzeum Narodowym w Warszawie. Wystawa potrwa trzy miesiące, po czym obrazy ruszą – kolejno – do Poznania i Krakowa.
To nie jest wystawa, którą można zignorować. Nie wolno przejść obok niej obojętnie – pomaga odkryć to, co nosimy w sobie głęboko – zapomniane, zapędzone w kozi róg przez codzienną gonitwę i nieustanny brak czasu. Jeśli potrzebujecie przystanąć, poszukać swojego świata, pozwolić odżyć wspomnieniom, idźcie koniecznie. Nie obawiajcie się, że znudzicie się w towarzystwie opatrzonych obrazów. Nie ma takiej możliwości. Ale na samą relację z wystawy przyjdzie jeszcze czas, teraz garść praktycznych informacji.
Współpraca muzealników
Ekspozycje prac artysty w trzech polskich muzeach to zwieńczenie wieloletniego projektu badawczego prowadzonego przez pracowników muzeów warszawskiego, poznańskiego i krakowskiego. – Prezentujemy 119 obrazów i kilkadziesiąt rysunków z ponad dwudziestu muzeów w Polsce i na świecie, a także wypożyczonych od kolekcjonerów i spadkobierców artysty – mówiła podczas konferencji prasowej zapowiadającej wystawę Agnieszka Lajus pełniąca obowiązki dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie. Wystawiane są też rysunki na papierze i szkicowniki. Te prace będą wymieniane co sześć tygodni, by nie narażać ich na zniszczenie. Nie obejrzymy natomiast słynnej Czwórki. Obraz ze względów konserwatorskich pozostał w Krakowie.
Dzieła Chełmońskiego poddane zostały zabiegom konserwatorskim i odświeżeniu. Niektóre odzyskały swoje tradycyjne ramy. Mnóstwo osób pracowało nad tym, by zaprezentowały się jak najlepiej. Przyjechały z różnych zakątków świata, również tak odległych jak Stany Zjednoczone. Prace pogrupowano na trzy sekcje – malarska kronika życia wsi, fascynacja końmi i pejzaż. Kuratorami wystawy są Ewa Micke-Broniarek i Wojciech Głowacki.
Wydany został obszerny dwutomowy katalog, będący zwieńczeniem wieloletnich badań naukowych. W pierwszym tomie znajdują się teksty problemowe poświęcone najważniejszym aspektom biografii i twórczości malarza. Tom drugi to z kolei bogato ilustrowany zbiór wszystkich obrazów artysty z podaniem ich historii, zestawieniem udziału w wystawach, bibliografią i dodatkowymi informacjami.
Artystyczne przełomy
– Malarza nie trzeba szczególnie przedstawiać. Jest jednym z najbardziej znanych artystów polskich. Jego wybrane dzieła, jak Babie lato, Bociany, Kuropatwy od dawna tworzą podstawowy kanon sztuki polskiej XIX wieku – rozpoczęła swoje wystąpienie Ewa Micke-Broniarek. Chełmoński dzieciństwo spędził na wsi Boczki. Zaobserwowane w tym czasie sytuacje, zapamiętane wrażenia, doświadczenia zdecydowały, jaką tematykę podejmował później w swoich pracach. – One stworzyły kronikarza ówczesnego życia wsi polskiej i ukraińskiej. Pozwoliły mu z autentyzmem pokazywać poszczególne sytuacje, specyfikę strojów, obyczajów – mówiła kuratorka.
W młodości uczył się u Wojciecha Gersona. Pisał później, że Gerson był jego najważniejszym nauczycielem. Był też wzorem postawy artysty, który dla sztuki jest w stanie poświecić wszystko, włącznie z życiem rodzinnym. Następnie Chełmoński doskonalił swój warsztat w Monachium. Zetknął się tam z obrazami, które wywarły istotny wpływ na kształtowanie się jego formuły malarskiej, co pozwoliło mu tworzyć później dzieła nastrojowe, o określonej skali barw i efektów świetlnych. – O ile pobyt w Monachium pozwolił osiągnąć artyście mistrzostwo warsztatowe, o tyle wyjazdy na kresy w latach 70. wyzwoliły w nim malarza o niezwykle silnej osobowości. Był zafascynowany rozległym stepem, nieujarzmioną przez człowieka przyrodą, swobodą życia mieszkańców tych terenów i końmi, które malował przez dziesięciolecia – mówiła Ewa Micke-Broniarek.
Po powrocie z Ukrainy wynajął pracownię w Hotelu Europejskim w Warszawie, którą dzielił ze Stanisławem Witkiewiczem, Józefem Brandtem, Adamem Chmielowskim i Maksymilianem Gierymskim. Był to niezwykle płodny artystycznie czas. Stworzył w ciągu kilkunastu miesięcy wiele wspaniałych, starannie opracowanych obrazów, w tym Babie lato, Na folwarku czy Wieczór letni. Twórczość Chełmońskiego nie była jednak dobrze odbierana przez krajowych krytyków, obrazy nie znajdowały nabywców. Wyjechał więc do Paryża. We Francji został bardzo dobrze przyjęty. Sceny z życia wsi, tumult jarmarków, końskie zaprzęgi pędzące po błotnistym stepie, ogromny ładunek emocji – wszystko to robiło ogromne wrażenie na tamtejszych odbiorcach. Ostatecznie artysta wrócił do kraju i osiadł we wsi Kuklówka niedaleko Grodziska Mazowieckiego, poświęcając całą swoją uwagę przyrodzie i malarstwu pejzażowemu. Przeszedł tym samym długą twórczą drogę, od dynamicznego realizmu, naturalizmu po wyciszoną kontemplację natury.
Spacery, wykłady, warsztaty i koncert
Organizatorzy dołożyli starań, by nie zabrakło atrakcji towarzyszących wystawie. Na stronie Muzeum dostępne są bezpłatne audioprzewodniki. Jeden z nich czyta Krystyna Czubówna, znana doskonale lektorka filmów przyrodniczych. Z kolei o tym, jakie zwierzęta widać na obrazach i jak zmieniła się natura od czasów Chełmońskiego, opowiada przyrodnik Adam Wajrak. Zaplanowano spacery nad Wisłą, które rozpoczną się o świcie 5 i 6 października. Sam Chełmoński często spacerował wzdłuż brzegu rzeki podczas pobytu w Warszawie. Niekiedy zdarzało mu się rozbijać obóz w dzikim miejscu na kilka dni. Takie spacery z przewodnikiem pozwolą jeszcze bardziej poczuć istotę twórczości artysty. Zaplanowane są też spacery po Warszawie tropem malarza, a także wykład w kinie MUZ poświęcony zagadnieniom konserwatorskim i metodom pracy Chełmońskiego. W trakcie trwania wystawy odbędą się warsztaty malowania koni dla rodzin.
Pojawił się też akcent muzyczny. Muzeum specjalnie z myślą o wystawie prac Józefa Chełmońskiego zamówiło utwory u współczesnych kompozytorek. Wydana została płyta winylowa Naturceare. W sobotę odbędzie się koncert, na którym usłyszeć będzie można muzykę Agaty Zemli, Katariny Gryvul, Tine Surel Lange i Lindy Catlin Smith w wykonaniu zespołu Sinfonietta Cracovia pod batutą Lilianny Krych. To utwory przepełnione naturą i troską o jej przyszłość, spotkanie z muzyką łąk, lasów i rozlewisk.
Monika Borkowska