Gorączka tańca. Koncert organowy niepodobny do innych

Ten koncert przełamał wszelkie wyobrażenia o muzyce organowej. Bo któż by podejrzewał, że można zbudować program koncertu organowego w oparciu o utwory taneczne? Albo że przed występem, przed kościelnym ołtarzem, zaprezentowane zostaną figury jednego z tańców? Lub że Piazzolla może zabrzmieć na organach nie mniej narowiście i żywiołowo niż w tradycyjnych wykonaniach?

fot. WTM

Profesor Wiktor Łyjak, dyrektor artystyczny Międzynarodowego Festiwalu Organowego Johanna Sebastiana Bacha, witając się z publicznością zapowiedział, że program koncertu wykracza daleko poza to, co znamy z tradycyjnych tego typu wydarzeń. Wkrótce wszyscy mieli się o tym przekonać. Na razie jednak cierpliwie czekali na występ Lidii Książkiewicz, bo to ona miała zaprezentować się publiczności.

Artystka, ceniona i uwielbiana przez melomanów, zanim zasiadła przed klawiaturą postanowiła wprowadzić słuchaczy w klimat koncertu, opowiadając o utworach. Otóż w programie pojawić się miały różne tańce – francuski, flamandzki, pasterski – przeplatane, jak na festiwal bachowski przystało, muzyką Bacha. Zaprezentowała przy tym figury jednego z nich, tańcząc przed ołtarzem. Ciekawe, czy był to pierwszy taniec w kościele przy Szwoleżerów?

fot. DlaKultury.pl

Na początek zagrała Koncert C-dur Bacha, przepiękny pod względem melodyki, kunsztownie „zaprojektowany”, z szybkimi przebiegami w lewej ręce akompaniującymi motywowi głównemu. Chwilę później wykonała już pierwszy taniec – pasterski: Villanella Jeana-Baptiste Bésarda, kompozytora z przełomu XVI i XVII wieku. Wszystko – jak mówiła we wprowadzeniu – zaczynało się od śpiewu pasterza, w którym powracał zawsze ten sam refren. Osoby towarzyszące rozśpiewanemu pasterzowi ruszały w tan, wiedzione porywającą melodią. I ta nośna melodia przewijała się przez całą kompozycję.

Następnie zagrała kolejny taniec tego samego kompozytora – Branle, od słów: wymachiwać, chwiać się. To właśnie te figury prezentowała na początku spotkania ze słuchaczami. Taniec wykonuje się w kółku, trzymając się za ręce. Polega on na rytmicznym wymachiwaniu nogami i rękami. Był bardzo popularny we Francji w epoce renesansu i później. Brzmi jak typowa dworska muzyka taneczna, szczególnie w wersjach gitarowych, których nie brakuje w internecie. My tymczasem mieliśmy okazję usłyszeć Branle na organach, które nadały mu innego charakteru.

fot. DlaKultury.pl

Pojawił się też utwór Hansa Kottera Kochersberger Spaniol. Kompozycja powstała w okolicach 1530 roku w Strasburgu, we wschodniej części Francji, gdzie Kotter spędził dużą część życia. Z miejscem tym wiąże się ciekawa historia odnotowana przez kronikarzy. Otóż w lipcu 1518 roku grupę mieszkańców miasta opanowała gorączka tańca. Mówi się o tym zjawisku taneczna plaga lub epidemia tańca. Jak podają źródła, kobieta imieniem Troffea zaczęła tańczyć na jednej z ulic. Stopniowo dołączali do niej kolejni ludzie. Po miesiącu tańczyło do upadłego około 400 osób. Część z nich zmarła z wycieńczenia. Nawracające transowe motywy Kochersberger Spaniol kojarzą się z gorączką tańca sprzed kilku stuleci, zupełnie jakby obrazowały to wydarzenie.

Bach otworzył koncert i zamknął cykl taneczny, spinając go klamrą. Lidia Książkiewicz zagrała Koncert G-dur złożony z trzech części – Allegro, Grave i Presto, który był dokonaną przez Bacha transkrypcją Koncertu skrzypcowego G-dur księcia Johanna Ernsta von Sachsen-Weimar. To kompozycja niezwykłej urody, a przy tym została doskonale wykonana przez organistkę. Szczególnie ujmująca i wzruszająca jest jej druga część, wypełniona smutkiem, żalem i bólem.

Na koniec zaprezentowała Astora Piazzollę w różnych odsłonach, bardziej lirycznej i zamyślonej, trochę filmowej, kiedy indziej – żywiołowej, gorącej i dzikiej. Właśnie tak! Dzikiej, mimo że utwory wykonała na organach i w kościele. Wspaniale zaaranżowane, zagrane z typowym rytmicznym dla Piazzolli nerwem, z wyeksponowanymi pełnymi emocji frazami. Lidia Książkiewicz po raz kolejny udowodniła, jak wszechstronną jest artystką, a jej zamiłowanie do tańca (od lat tańczy tango, ma też własną szkołę tańca) daje o sobie znać szczególnie w takim repertuarze, jakiego mieliśmy okazję wysłuchać podczas środowego koncertu. Wspaniały wieczór, wypełniony słuchaczami kościół, zachwycona publiczność. I cudowna artystka, która urzeka tym, jak gra, jak układa swoje programy, ale też przekonuje do siebie swoją niezwykłą osobowością, uśmiechem i otwartością.

Organizatorem Międzynarodowego Festiwalu Organowego Johanna Sebastiana Bacha jest Warszawskie Towarzystwo Muzyczne

Monika Borkowska


Opublikowano

w

Tagi: