Indyjskie rytmy nad Pilicą

Michał Barański, uznany polski kontrabasista i gitarzysta basowy, połączył na swojej płycie „Masovian Mantra” zupełnie nieoczywiste nurty – jazz z muzyką ludową (co już się wielokrotnie zdarzało), ale do tego dorzucił jeszcze egzotyczne wpływy hinduskie. Nie brakuje tu też nawiązań do muzyki żydowskiej. W efekcie powstał bogaty od inspiracji materiał, za który jego twórca otrzymał Fryderyka.

Podczas kwietniowej gali Michała Barańskiego nagrodzono aż dwiema statuetkami – w kategorii „Artysta Roku – Jazz” i „Album Roku – Jazz”. Muzyk cieszy się ogromnym uznaniem wśród wielbicieli jazzu. Z muzyką związany był od zawsze. W wieku pięciu lat zaczął grać na fortepianie, później uczył się gry na wiolonczeli, a następnie na kontrabasie. Pochodził z muzycznego domu. Ojciec jest fagocistą w orkiestrze w Katowicach, a mama jest klasyczną pianistką.

Gdy miał 12 lat zainteresował się muzyką rozrywkową i jazzową. Jako trzynastolatek został wyłowiony podczas muzycznych warsztatów spośród grona młodych adeptów sztuki muzycznej przez amerykańskiego klarnecistę Brada Terry’ego i wszedł w skład jego kwartetu. Grupa koncertowała w Stanach Zjednoczonych, u samych źródeł jazzu. Zaczął więc z wysokiego „C”…

Bez basu nie da się zagrać w zespole, a jeśli do tego basista gra zarówno na kontrabasie jak i na gitarze basowej, jest wprost rozchwytywany. Gdy do tego ma talent, wykazuje się muzykalnością i niezwykłą sprawnością, nie może wprost opędzić się od zleceń. Tak jest w przypadku Michała Barańskiego. Przez wszystkie lata swojego muzykowania był zwyczajnie zajęty, nie miał czasu na tworzenie swoich projektów.

Pandemia stworzyła przestrzeń

Jednak w czasie pandemii telefon nagle zamilkł… Muzyk potraktował to jako szansę. Zajął się tworzeniem własnej płyty, pierwszej autorskiej. Komponował, nagrywał, ćwiczył.

Myśl o wykorzystaniu w jego utworach muzyki ludowej tkwiła w nim od zawsze. Wychodził z założenia, że dobrze jest inspirować się tym, co oryginalne. Tym bardziej, że polski folk jest niezwykle atrakcyjny. Ale pojawiła się jeszcze „indyjska nuta”. Barański zastosował technikę konnakol, która polega na wyśpiewywaniu sylab perkusyjnych według konkretnych rytmicznych schematów. Zaczął zgłębiać jej tajniki kilka lat wcześniej, próbując zarażać nią środowisko muzyczne i swoje najbliższe otoczenie. Teraz przeniósł te doświadczenia na swój krążek.

Inspiracje folkiem nie są niczym nowym, jazzmani chętnie odwoływali się do tradycji polskiej wsi. Jest ona dla muzyków bardzo atrakcyjna. Tą drogą poszedł też Barański. Szczególnie upodobał sobie folklor mazowiecki i mazurki ze względu na ich zawiły rytm i melodię. Jest w nich pewna powtarzalność, transowość, a to doskonała pożywka dla jazzu.

Do udziału w projekcie autor płyty zaprosił świetnych muzyków – Michała Tokaja (fortepian), Łukasza Żytę (perskusja), Shachara Elnatana (gitara), Kubę Więcka (saksofon), Jana Smoczyńskiego (akordeon), Kacpra Malisza (skrzypce), Joachima Mencla (lira korbowa), Bodka Janke (tabla), Olgę Stopińską (śpiew) i Dziadka Tadka, którego wypowiedź została wykorzystana w jednym z utworów.

Energetyczny miks

Płyta jest wyjątkowo oryginalna. Łączy skrajnie różne elementy kultury hinduskiej oraz polskiej i żydowskiej. Tradycyjne brzmienie instrumentów takich jak akordeon, skrzypce, lira korbowa zestawione tu jest z muzyką elektroniczną. Melodyczne zaśpiewy ludowych melodii wplecione są w zawiłe, zmienne struktury rytmiczne.

Do tego dochodzą inspirujące tytuły, pokazujące Polskę w miniaturce – Fifth Rye (w tłumaczeniu – piąte żyto), Itzhak of Opoczno (utwór inspirowany melodiami Opoczna, gdzie przed wojną funkcjonowała pokaźna gmina żydowska), Leciały Zurazie, Pilica, Gaca (kompozycja poświęcona skrzypkowi z Radomia Piotrowi Gacy), My Mazurka czy 13 Lakes.

„Masovian Mantra” nawiązuje do twórczości innych artystów, Barański odwoływał się tu m.in. do kompozycji Zbigniewa Namysłowskiego czy płyty ojDADAna Grzegorza Ciechowskiego. Tradycyjne danie podane jest jednak w egzotycznym sosie. Nie mamy tu do czynienia z odkurzonym obrazkiem polskiej wsi, odizolowanej i tradycyjnej. Świat stał się globalną wioską, trendy globalne mieszają się z lokalnymi. Tak dzieje się też na polskiej prowincji. I tak postrzega naszą tradycję Michał Barański.

Monika Borkowska


Opublikowano

w

Tagi: