Jak wyglądały lekcje Chopina? Odpowiedź znajdziemy w listach

Miłośnicy muzyki Chopina zastanawiają się, w jaki sposób on sam wykonywał swoje utwory. Nigdy się o tym nie przekonamy, możemy jedynie próbować domyślać się na podstawie pisemnych przekazów jego przyjaciół i uczniów. Niedawno udostępniona została nowa publikacja, która przybliża nam estetykę Chopina – to listy Friederike Müller, jednej z ulubionych i najbardziej utalentowanych jego uczennic.

Friederike Müller-Streicher

Spotkanie z Utą Goebl-Streicher, autorką książki, praprawnuczką Friederike, było jednym z wydarzeń towarzyszących zakończonemu niedawno II Międzynarodowemu Konkursowi Chopinowskiemu na Instrumentach Historycznych. Austriacka badaczka opowiadała o pracy nad okazałym materiałem, jakim są listy jej przodkini, w których tamta rzeczowo, z detalami opisywała swoje spotkania z Chopinem.

Jak doszło do wydania zbioru? Otóż ktoś kiedyś zapytał Utę Goebl-Streicher, czy w jej rodzinnym archiwum nie znajdują się przypadkiem jakieś ciekawe materiały. Zabrała się do poszukiwań i znalazła listy Friederike Müller, tyle że nie w domu, a w jednej z wiedeńskich bibliotek. Było ich bardzo wiele, ponad 230, niektóre liczyły po osiem stron. Sfotografowała je i zaczęła prace nad uporządkowaniem, wyborem i opracowaniem korespondencji.

Z okazałego tomu dowiadujemy się kluczowej rzeczy – jak wyglądały lekcje Chopina. Prof. Zbigniew Skowron, redaktor wydania książki, „Friederike Müller: listy z Paryża 1839-1845. Nauczanie i środowisko Chopina w świetle korespondencji jego ulubionej uczennicy”, podkreślał, że żadne inne świadectwo nie opisuje dydaktyki Chopina tak skrupulatnie i drobiazgowo. Pojawiały się oczywiście pewne relacje, ale były one szczątkowe.

– W tych listach jest bardzo dokładny obraz lekcji, repertuaru, jaki Chopin polecał swoim uczniom, procesu dydaktycznego, który można uchwycić w długim czasie, estetyki dydaktycznej Chopina – mówił prof. Skowron. Sam kompozytor pisał szkice do metody gry fortepianowej, pozostały one jednak jedynie szkicami, zapiskami. Tymczasem korespondencja Friederike prezentuje tę metodę w całości.

– Chopin nie zostawia wątpliwości co do głównych założeń swojej estetyki pianistycznej. To giętkość i śpiew. Śpiew był dla Chopina alfą i omegą muzyki. To przewija się w tych listach – podejście do pianistyki jako odmiany śpiewu – mówił profesor.

Uta Goebl-Streicher podkreślała, że Chopin wyraźnie komunikował, co chce usłyszeć, jaką interpretację preferuje. Z tego powodu korespondencja ta jest niezwykle ważna nie tylko z perspektywy badaczy, biografów, ale też pianistów, którzy chcą zbliżyć się do praktyki wykonawczej Chopina. Daje konkretne wskazówki wykonawcze, zalecenia dotyczące ćwiczenia, uwagi związane z interpretacją.

Poza metodą nauczania Chopina, listy przybliżają nam jeszcze bardziej jego osobowość i charakter. Rozmawiał z uczennicą o innych muzykach i kompozytorach, dzięki czemu mamy okazję też zasmakować paryskiego życia muzycznego. Prof. Skowron zwraca uwagę na fragment, w którym autorka listów opisuje reakcję słuchaczy na występ Chopina, wyraz ich twarzy, odbiór muzyki.

Fryderyk jawi się jako człowiek o dobrych manierach. Nie mówił złych rzeczy o innych, odnosił się do ludzi z szacunkiem. Uta Goebl-Streicher podkreślała, że Friederike wzruszała jego dobroć. Choć i jemu zdarzało się okazywać niecierpliwość. Pewnego dnia odwołał lekcję jednej z uczennic zaraz po tym, jak tamta przyszła na zajęcia. Towarzysząca uczennicy dama z niezadowoleniem zwróciła uwagę, by uprzedzał wcześniej o zmianie planów. „Chopin odpowiedział wprawdzie uprzejmie, ale widziałam, że jest zły. Madame, nie obiecałem przecież, że będę punktualny, prawda? To niemożliwe, jestem zbyt zajęty, czasem też zbyt zmęczony. Gdybym wiedział, że nie będę mógł udzielić lekcji Mademoiselle, wysłałbym służącego, od tego go mam, ale godzinę temu jeszcze tego nie wiedziałem. Damy poszły. Mój Boże – zawołał – nie potrafię być maszyną, która daje lekcje według zegara. Dziś rano miałem lekcję, która mnie okropnie zniecierpliwiła, musiałem wyjść, żeby się uspokoić, nie mogę dać się zabić dla tych ludzi” – pisała Müller.

Był bardzo chory i ciepiący, budził w Friederike współczucie. „(…) przykro mi było słuchać jego skarg, ale też wygląda na strasznie cierpiącego. Często jest tak wyczerpany, że mam wyrzuty z powodu każdego słowa, które musi powiedzieć. Ale często też, rozgrzany entuzjazmem, zapomina o swojej chorobie i tak było dzisiaj” – pisała Friederike Müller w lutym 1840 r., do ciotki, Caroline Müller.

Listy są niezwykłym świadectwem, to jakby film dokumentalny prezentowany klatka po klatce. To niezwykle cenne źródło informacji – dla tych, którzy chcą poznać życie kompozytora, ale też dla wykonawców interpretujących jego muzykę. Cenne uwagi, wiedza praktyczna z jednej strony oraz smaczki pokazujące osobowość Chopina – wszystko to sprawia, że książka zainteresuje szerokie grono odbiorców.

wis / morb

Partnerem materiału jest


Opublikowano

w

Tagi: