„Jesteśmy zainfekowani Matejką”. Rozmowa z kuratorem wystawy „Matejko nieznany”

Jan Matejko ma w warszawskim Zamku Królewskim swoją stałą galerię. Teraz w tej samej przestrzeni, obok ikonicznych dzieł wielkiego mistrza, można zobaczyć jego nieznane prace. O wystawie „Matejko nieznany” rozmawiamy z kuratorem wystawy dr Mariuszem Klareckim.

dr Mariusz Klarecki, kurator wystawy

Wystawa prac Jana Matejki w Zamku Królewskim w Warszawie jest wyjątkowa, bo to prawdopodobnie jedyna okazja, by zobaczyć taki zestaw dzieł artysty.

Tak, zależało nam na tym, by zaprezentować prace nieznane, niedostępne, pochodzące z kolekcji prywatnych. Wystawa narodziła się spontanicznie i została przygotowana w błyskawicznym tempie – w ciągu zaledwie trzech miesięcy. To się nie zdarza w muzealnictwie. Zgromadziliśmy ponad 50 obiektów. Prywatni właściciele udostępnili nam zarówno rysunki, jaki i obrazy olejne czy akwarelowe. Te nieznane prace prezentujemy wraz ze znanymi obiektami, które znajdują się na ekspozycji stałej Zamku Królewskiego.

To zadziwiające, jak dużo prac Matejki znajduje się w rękach prywatnych.

Gdy Matejko malował, jego obrazy trafiały do osób prywatnych, tylko niektóre przekazywał instytucjom publicznym. Z czasem państwo zaczęło je wykupywać, część prywatnych właścicieli przekazywała dzieła do kolekcji muzealnych. Ale faktycznie sporo obrazów i rysunków jest własnością prywatną. W monografii Matejki autorstwa Mieczysława Tretera z 1937 r. przytaczane są zupełnie nieznane obrazy, nie wiadomo, co się z nimi stało. Być może się jeszcze kiedyś odnajdą, choć niestety jest bardzo prawdopodobne, że przepadły w zawierusze wojennej. Liczymy jednak, że coś jeszcze na rynku się pojawi.

Jan Matejko, Studium głowy Albrechta do Hołdu Pruskiego, 1879, kolekcja prywatna

Trudno było namówić właścicieli do udostępnienia swoich kolekcji?

Reakcje były bardzo różne. Zdarzało się, że sami wychodzili z propozycją, ale było i tak, że nie chcieli się zgodzić i musieliśmy bardzo długo negocjować. Do końca walczyliśmy na przykład o możliwość udostępnienia płótna Zabicie Wapowskiego w czasie koronacji Henryka Walezego. Obraz przyjechał do nas prawie dwa tygodnie po otwarciu wystawy. To był najtrudniejszy przypadek. Ale chcę też zaznaczyć, że wiele osób prywatnych było gotowych bez namowy udostępnić szerokiej publiczności swoją własność. I tak na przykład na trzy dni przed wernisażem zadzwoniła do nas pani, która zaproponowała, że wypożyczy szkic do obrazu Portret czworga dzieci, który jest tu zresztą również wystawiany. Już następnego dnia pojawiła się u nas z rysunkiem, o którego istnieniu nikt wcześniej nie wiedział. Nie był on znany, nie było na jego temat publikacji. To jedno z odkryć tej wystawy. Bardzo pomogły nam też domy aukcyjne i antykwariaty.

Jan Matejko, Portret czworga dzieci artysty, 1879, Public domain, via Wikimedia Commons
Jan Matejko, Szkic rysunkowy do obrazu Portret czworga dzieci artysty, kolekcja prywatna

Jakich argumentów używał Pan wobec osób, które nie były skłonne do udostępniania swoich kolekcji?

Takim argumentem, z którym trudno jest dyskutować, jest dobro publiczne. My wszyscy wychowaliśmy się na Matejce. To część naszej tożsamości. Jesteśmy zainfekowani Matejką. Mamy z nim do czynienia od najwcześniejszych szkolnych lat. Gdy mówimy o bitwie pod Grunwaldem, mamy przed oczami obraz Matejki. Podobnie w przypadku innych dzieł. On ukształtował naszą wyobraźnię, widzimy historię Polski jego oczami. Udostępnienie prac artysty tak ważnego dla Polski jest swego rodzaju obywatelskim obowiązkiem. Właściciele to rozumieją.

Jan Matejko, Sobieski zdobywa chorągiew, 1880, kolekcja prywatna

Ekspozycja zaczyna się od portretów.

To celowy zabieg. Portret to warsztat Matejki. Jedna trzecia jego obrazów to właśnie portrety. Także obrazach wielkoformatowych jest mnóstwo ujęć portretowych. Wszystkie portrety, poza Portretem czworga dzieci, który pochodzi z Narodowej Galerii Lwowskiej, udostępnione są przez prywatnych kolekcjonerów. Niektóre nigdy nie były wystawiane. W kolejnej sali prezentujemy Dzieje cywilizacji w Polsce oraz szereg szkiców i rysunków, z kolei w ostatnim pomieszczeniu między dziełami wielkoformatowymi pokazujemy kolejne szkice i obrazy udostępnione przez prywatnych właścicieli.

Coś zaskoczyło organizatorów wystawy?

Tak, było sporo niespodzianek. Znaleźliśmy na przykład wśród udostępnionych nam szkiców twarz Henryka Walezego z obrazu Zabicie Wapowskiego. Zaskoczeniem było też odnalezienie szkicu do Portretu czworga dzieci, o czym już wspomniałem. Mamy tu również ciekawe zestawienie – dwie wersje Królowej Polski z psalmów przyszłości Krasińskiego. Kompozycja powstała w 1861 r., a szesnaście lat później namalowana została autorska replika Matejki. Po raz pierwszy od momentu stworzenia są one prezentowane obok siebie. Nie różnią się prawie wcale, przy czym teoria jest taka, że do tych dwóch obrazów pozowały dwie różne postaci – do jednego Maria, siostra artysty, do drugiego żona Teodora. Ja tu widzę jednak dwie identyczne osoby, a to zestawienie utwierdza mnie w przekonaniu, że ta teoria mija się z prawdą. Ciekawym obiektem jest również akwarela na papierze Sobieski zdobywa chorągiew z 1880 r.

Dwie wersje Królowej Polski z psalmów przyszłości Krasińskiego, po lewej wersja z roku 1961, po prawej wersja z roku 1877, obrazy z kolekcji prywatnej

Matejkowski styl i tematyka prac artysty są niezwykle charakterystyczne. Jak to się dzieje, że mimo upływu lat dzieła Matejki wciąż do nas przemawiają?

Dotykał spraw dla nas bardzo ważnych i opowiadał o tym w sposób niezwykle emocjonalny. Artysta poświęcił życie na odtworzenie historii Polski. Zajmowała go historiozofia, czytał dużo opracowań historycznych. Studiował kroniki, szkicował detale znalezione na muzealnych obrazach czy rzeźbach, by później wykorzystać je w swoich pracach już jako część większej całości. Stworzył m.in. niezwykły cykl Dzieje cywilizacji Polski, każdą z prac opatrzył komentarzem. Jego obrazy są jak kino. W swoich kompozycjach często zbiera kilka wydarzeń, prezentując osoby, które żyły nawet w odstępie 50 lat od siebie. Stosuje pewien skrót myślowy. Każdy z tych obrazów to jego interpretacja i własny pomysł na pokazanie historii Polski. Jego malarstwo jest niezwykle efektowne, zachwyca dbałością o szczegóły i niezwykłą ekspresją.

Co znajdziemy w katalogu z wystawy?

Prace Matejki, w tym również te mało znane, dotychczas nie eksponowane. Znalazły się tu m.in. rysunki i akwarele należące do prywatnych kolekcji i Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki. Są też cztery niezwykle ciekawe eseje: Posłannictwo dziejowe Polski w malarstwie Jana Matejki Henryka Marka Słoczyńskiego, Między studium a szkicem – akademickie pryncypia w rysunkach Jana Matejki Barbary Ciciory, Matejko i van Dyck. Portret czworga dzieci artysty z Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. B.G. Woźnickiego w kontekście nawiązań do twórczości Antona van Dycka Anny Straszewskiej oraz Warsztat artystyczny Jana Matejki w świetle relacji przyjaciół malarza, badaczy jego twórczości oraz badań technologicznych Doroty Iwaniuk. Warto też dodać, że zwiedzający mogą korzystać z audioprzewodnika, co jest rzadkością w przypadku wystaw czasowych. Organizujemy też serię ciekawych wykładów. Zapraszamy! Wystawa będzie czynna do 26 maja.

Dziękuję za rozmowę.

Monika Borkowska

Link do wydarzenia: Matejko nieznany. Dzieła z kolekcji prywatnych | Zamek Królewski w Warszawie




Opublikowano

w

Tagi: