Lepszego otwarcia być nie mogło! Porywający koncert inauguracyjny

Fot. Wojciech Grzędziński, NIFC

Martha Argerich, Bruce Liu, Tomasz Ritter i Naruhiko Kawaguchi zagrali na koncercie inauguracyjnym II Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego na Instrumentach Historycznych. Tylu wspaniałych wykonawców na jednej scenie w trakcie jednego wieczoru! Publiczność wprost szalała z zachwytu.

W programie znalazła się kompozycja „Bridging Realms” („Łącząc światy”) Dai Fujikury, współczesnego japońskiego kompozytora i utwory Ludwiga van Beethovena – III Koncert fortepianowy c-moll op. 37, I Koncert fortepianowy C-dur op. 15 oraz Fantazja c-moll na fortepian, chór mieszany i orkiestrę op. 80.

Obecność Marthy Argerich była wielką niespodzianką. Wieść o tym, że legenda pianistyki wystąpi w Warszawie, nadeszła w ostatniej chwili i zelektryzowała publiczność. Na scenie pojawili się też Bruce Liu, zwycięzca ostatniej edycji XVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina, Tomasz Ritter, zdobywa pierwszego miejsca w I Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim na Instrumentach Historycznych oraz Naruhiko Kawaguchi, który w pierwszej edycji konkursu na fortepianach z epoki otrzymał drugą nagrodę (ex aequo). Oczywiście – jak na inaugurację konkursu na instrumentach historycznych przystało – pianiści zagrali na fortepianach z epoki.

Solistom towarzyszyła wspaniała {oh!} Orkiestra pod kierownictwem Václava Luksa oraz Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej kierowany przez Violettę Bielecką.

Otwierająca wieczór kompozycja „Łącząc światy” miała – zgodnie z założeniami kompozytora – zaprezentować fortepian historyczny jako instrument świeży i współczesny. Eteryczne dźwięki wydobywane przez Kawaguchi z fortepianu Graf z 1819 roku w połączeniu z nowoczesną harmonią i melodyką faktycznie przyniosły taki efekt. Czasem przypominał on brzmienie harfy, czasem cymbałów, czasem fortepianu preparowanego. Japończykowi zdecydowanie udało się połączyć przeszłość i współczesność, wprowadzając słuchaczy w zupełnie nową przestrzeń.

O talencie Marthy Argerich napisano już wszystko. Cóż więcej można dodać? Ponad 80-letnia pianistka wciąż jest w doskonałej formie, oszałamia słuchaczy swoimi wykonaniami. Podczas czwartkowego koncertu zagrała na fortepianie Erard z 1858 roku. Jej żywiołowa, niezwykle emocjonalna gra, doskonała technika w połączeniu ze wspaniałą interpretacją beethovenowskiego koncertu (C-dur) wprawiła publiczność w stan euforii. Owacje na stojąco, okrzyki, niekończące się brawa – tak publiczność podsumowała występ artystki. Argerich ma sentyment do sceny Filharmonii Narodowej w Warszawie. Wszak tu w 1965 roku wygraną w VII Konkursie Chopinowskim, rozpoczęła się jej wielka kariera. Tym większą radość sprawiać jej musi ciepłe przyjęcie przez tutejszych słuchaczy.

Bruce Liu, zwycięzca ostatniej edycji Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina z 2021 roku, zdobył dwa lata temu serca całej rzeszy melomanów. Także podczas koncertu inauguracyjnego nie zabrakło miłośników jego talentu. Liu zagrał z rozmachem Fantazję c-moll z towarzyszeniem wspaniałego Chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej.

I Tomasz Ritter, zwycięzca pierwszej edycji konkursu na instrumentach historycznych. Występował co prawda jako drugi, zostawiłam jednak komentarz na temat jego występu na koniec, bo chcę go w jakiś sposób wyróżnić. Od dawna zachwyca mnie jego talent, ale to, co zaprezentował podczas czwartkowego koncertu, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Mówi się o nim – młody pianista. I słusznie, bo ma raptem 28 lat. Ale mentalnie jest w pełni dojrzałym muzykiem.

Tomasz prezentuje nietypowe podejście do muzyki. Gdy się z nim rozmawia, ma się wrażenie obcowania z człowiekiem nauki. Jest intelektualistą w najlepszym tego słowa znaczeniu. Analizuje, rozgryza, czyta, poszukuje. Jego miłość do instrumentów historycznych jest efektem dociekania prawdy historycznej, próbą zrozumienia, jak słyszeli komponowaną przez siebie muzykę kompozytorzy klasyczni, wczesnoromantyczni. Jak słyszał ją Chopin. Ale myliłby się ten, kto sądzi, że naukowe podejście zabiło w nim artystę; proporcje są wyważone, idealne. Jest muzykiem bardzo wrażliwym, delikatnym, przepełnionym emocjami, z niezwykłą wyobraźnią.

Ritter zgłębia tajniki instrumentów historycznych od bardzo dawna. Gdy miał 10 lat zasiadł na jednym z kursów pianistycznych przed klawiaturą instrumentu historycznego. I tak się zaczęło. Jeździł na kursy mistrzowskie do profesorów specjalizujących się w wykonawstwie historycznym, studiował wykonawstwo współczesne i historyczne w Moskwie i Hamburgu. Analizuje brzmienia poszczególnych egzemplarzy fortepianów, wydobywając z każdego z nich to, co najlepsze.

W czwartek zagrał III Koncert fortepianowy c-moll na Grafie z 1819 roku. Ten występ był prawdziwą perełką. Od pierwszych dźwięków chwycił słuchaczy za serca. Graf brzmi bardzo specyficznie, jest niełatwy do zaprezentowania w tak dużej sali, w dodatku przy towarzyszeniu orkiestry. Ritter włada nim doskonale. Zna tę klawiaturę, możliwości brzmieniowe instrumentu i – co niezwykle istotne – jest świadom, w jaki sposób wykorzystać jego walory. Lubi to brzmienie, to słychać. Nie walczy z instrumentem, a wyłuskuje z niego to, co najpiękniejsze. Gra tak, jakby nanizywał perły na naszyjnik, z uczuciem i wrażliwością, skrupulatnie, kiedy trzeba powściągliwie, a kiedy indziej z rozmachem i napięciem. Każdy dźwięk jest u niego przemyślany, proporcje są wyważone, artykulacja nienaganna. Jedną nutą potrafi chwycić za gardło. Zakończenie pierwszej części wprost wyciskało z oczu łzy…

Jak cudowne było porozumienie między pianistą a {oh!} Orkiestrą pod kierownictwem Václava Luksa! Muzycy uwzględnili specyfikę fortepianu i interpretację Rittera, brzmieli jak jeden organizm, byli wyczuleni na każdy oddech, każde zawieszenie pianisty. To było dopracowane w każdym calu – wyważone proporcje, podobna estetyka, spójność interpretacyjna. Słuchanie tego wykonania było jak mistyczne uniesienie, to było coś poruszającego.

Koncert był doskonałą zapowiedzią tego wyjątkowego konkursu, który jest wydarzeniem dużej rangi. To szansa na wyłowienie kolejnych pianistycznych talentów, ale i okazja do formowania publiczności, uwrażliwiania jej na brzmienie historycznych instrumentów, tak inne od brzmienia współczesnych fortepianów. Korzystajmy z pięknego czasu, jaki jest przed nami!

Monika Borkowska

Partnerem materiału jest


Opublikowano

w

Tagi: