Muzealny szał zakupów. Chagall rządzi

Magazyny polskich muzeów wypełnione są sztuką, której nikt nigdy nie zobaczy. I nie będzie to wielka strata dla kogokolwiek, bo duża część polskich zbiorów to średniej jakości dzieła, które są interesujące dla badaczy, ale już nie dla szerszego odbiorcy. Dlatego kiedy w 2022 roku Muzeum Narodowe w Warszawie pokazało 14 właśnie zakupionych prac Marca Chagalla, naród wziął głęboki wdech i zastygł w zachwycie.


Wojna, zabór, znowu wojna

Geopolityczne nieszczęście, jakim jest lokalizacja naszego kraju, nie pozostaje bez wpływu na polskie dziedzictwo kulturowe. Pół miliona zabytków ruchomych zniknęło z Polski tylko w czasie II wojny światowej. Tymczasem szacuje się, że w polskiej historii to potop szwedzki był największym kataklizmem, który zniszczył do cna dwie setki miast, osiemdziesiąt zamków i sto czterdzieści kościołów. A przecież szwedzki i niemiecki najazd dzieli trzysta lat, w trakcie których przez Polskę przetoczyła się niejedna wojna i wydarzył się niejeden zabór. Nic dziwnego, że wartościowych dzieł sztuki u nas jak na lekarstwo – zasilają one za to zbiory państwowe i kolekcje prywatne bliższych i dalszych sąsiadów.

To dlatego w polskich muzeach nie wszystkie dzieła sztuki przyprawiają o zawrót głowy. Wojenne traumy ukształtowały przekonanie, że trzeba ratować i chronić co się da, nawet jeśli nie jest to najwyższej jakości sztuka. Czasem jednak do naszych zbiorów trafiają prace ważne nie tylko dla polskiego dziedzictwa, ale też będące istotnym elementem kultury europejskiej. Muzeum Narodowe w Warszawie pokazuje takie właśnie nabytki w ramach wystawy MNW kolekcjonuje. Zakupy z lat 2017–2022, która potrwa do 27 sierpnia tego roku. Wystawa prezentuje 120 prac przeciętnych, bardzo dobrych i rzeczywiście świetnych, wśród których znalazły się dzieła Cosimo Rosellego, Francisca Goi, Meli Muter, Wojciecha Weissa, Stanisława Wyspiańskiego i wielu innych. Oczywiście wygrał Chagall.

Zatoka aniołów

Chagall na bogato

W 2021 roku szwajcarska Galeria Kornfeld zorganizowała aukcję 40 rysunków Marca Chagalla pochodzących ze zbiorów rodziny. Polskie prawo daje muzeom możliwość pierwokupu dzieła po licytacji. Oznacza to, że muzeum może wykupić przedmiot aukcji za cenę wylicytowaną przez innych licytantów. W Szwajcarii jednak przedstawiciele warszawskiego Muzeum Narodowego musieli licytować na takich samych zasadach jak inni, co oczywiście oznaczało konieczność dodatkowego podbijania ceny. Pomimo początkowo niekorzystnego przebiegu licytacji, Polakom udało się zakupić kilkanaście prac wykonanych gwaszem, kolorowymi kredkami i pastelami oraz tuszem i farbą.

Zakupione rysunki pochodzą z okresu po II wojnie światowej, kiedy Chagall miał ugruntowaną pozycję artystyczną i finansową. W przeciwieństwie do chociażby Wyspiańskiego, który korzystał z najtańszych pasteli i papieru (stąd często jego prace są dziś w bardzo złym stanie), Chagall nie musiał oszczędzać. Kuratorzy warszawskiego muzeum zachwycali się znakomitym stanem zakupionych prac, co było rezultatem nie tylko odpowiednich warunków przechowywania, ale też użycia materiałów najlepszej jakości. Dzięki temu wciąż możemy cieszyć się szalonym światem chagallowskich błękitów, zieleni i żółcieni.

W 2022 roku Muzeum Narodowe zaprezentowało zakupione prace w ramach ekspozycji czasowej Chagall, która trwała od 30 kwietnia do 24 lipca. Obecnie wystawione są one po raz drugi, w ramach szerszej wystawy.

Skrzypek i światło
„Moje życie” między Witebskiem a Paryżem

Sztetl z człowieka nie wyjdzie

Marc Chagall mieszkał w różnych miejscach: w Witebsku, Petersburgu, Berlinie, Paryżu, Stanach Zjednoczonych czy wreszcie na Lazurowym Wybrzeżu. Każde z tych miejsc pozostawiło jakiś ślad w jego twórczości. W warszawskich rysunkach najlepiej widoczne są nawiązania artysty nie do konkretnych miejsc, a do chasydyzmu i jego żydowskich korzeni. Przejawiają się one zarówno w swego rodzaju prymitywizmie formy, jak i motywach, które powtarzają się w jego pracach. Nawet kiedy rysował Paryż, pod Wieżą Eiffla umieszczał zarysy żydowskiego sztetla. Tak charakterystyczny dla Chagalla motyw osoby unoszącej się w powietrzu, to nic innego jak żydowski לופֿטמענטש – Luftmensch, marzyciel, człowiek oderwany od rzeczywistości. Chagallowe uniwersum zamieszkują koziołki, wszechobecne kury, latające ryby (matka artysty sprzedawała śledzie), wreszcie muzykanci, klezmerzy, orszaki tancerzy i bohaterzy biblijni. Jeśli tego szukamy u Chagalla, w warszawskiej kolekcji to znajdziemy.

Ciekawą grupą tematyczną są prace, w których artysta desakralizuje wątki religijne. Trudno dziś stwierdzić, czy Chagall wierzył w Boga. Wychował się w rodzinie chasydzkiej, ale pochowany został na katolickim cmentarzu. Sztukę sakralną tworzył zarówno do synagog, jak i do kościołów. Nawet w jego scenach biblijnych pojawiają się ukrzyżowany Jezus czy Maria, co oczywiście nie przysparzało mu popularności wśród społeczności żydowskiej.

Ale kilka rysunków to ewidentny zapis szczęścia i spełnienia artysty. Zobaczymy na nich zakochane pary, kobiety, które kochał i ogromne bukiety kwiatów. Zobaczymy także hołd oddany Lazurowemu Wybrzeżu, kolorom i światłu, które tam odnalazł. Te rysunki to afirmacja życia, radości i kreatywności.

Hołd – wielki bukiet

Do następnego razu

Wystawa, podczas której Muzeum Narodowe w Warszawie chwaliło się swoimi nabytkami, zamyka się w sierpniu. Już wiadomo, że rysunki Chagalla, które były jej częścią, nie trafią na stałą ekspozycję Galerii XX wieku. Mimo znakomitego stanu zachowania, ze względów konserwatorskich będą musiały odpocząć przez jakiś czas w magazynach. Warto zanurzyć się w onirycznym świecie Chagalla – nie przegapcie tej okazji!

Jolanta Boguszewska


Opublikowano

w

Tagi: