Nastroje w barwach zaklęte. Wystawa prac Józefa Czapskiego w Krakowie

Obrazy Józefa Czapskiego tchną kolorem i witalnością. Nawet te, które powstały pod koniec jego długiego, blisko stuletniego życia, gdy tracił już wzrok. Tematy obrazów są tylko pretekstem, w rzeczywistości poszukiwał czystego malarskiego piękna. To zgłębianie sztuki trwało całe życie. Niedługo przed śmiercią stwierdził: „Całe życie chciałem malować tak jak teraz, gdy już nie widzę”. Więc jednak odnalazł to, czego szukał…

Pawilon Józefa Czapskiego, oddział MNK, fot. DlaKultury.pl

Kolekcja prac artysty prezentowana jest w Pawilonie Józefa Czapskiego – oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie. Można ją oglądać do 4 sierpnia. Wystawę zatytułowano Memento vitae. Tworzy ją blisko 30 prac podarowanych i kupionych przez muzeum. Najwcześniejszym obrazem jest Patrycja Newey w „Tosce” (1953). Najpóźniejsze prace pochodzą z lat 80. i 90., gdy Czapski był już – jak sam pisał swoich dziennikach – „prawie zupełnie ślepy”.

Józef Czapski, Patrycja Newey w „Tosce”, 1953

Tytuł wystawy poddał sam artysta. „Piątek. Napisałem na okładce tego nowego kajetu tylko: memento! Bo tu nie chodziło mi tylko o memento Mori, ale o memento Vitae, które jeszcze mnie czeka, czy będzie trwało to życie dzień, czy parę lat” – zanotował w jednym z ostatnich swoich dzienników 91-letni Józef Czapski (1896-1993). Jak spójne jest to podejście z twórczością malarza!

Kapizm, czyli koloryzm, tchnął życie w polską sztukę w drugiej dekadzie dwudziestolecia międzywojennego. Nazwa wywodzi się od skrótu K.P. – Komitet Paryski. Grupa studentów krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, głównie z pracowni Józefa Pankiewicza, zawiązała w 1923 r. stowarzyszenie pod tą nazwą, którego celem było zebranie środków na wyjazd studyjny do Francji. Projekt się powiódł, w efekcie w Paryżu powstała filia krakowskiej ASP. Opiekę nad nią objął w 1925 r. Pankiewicz, który zapewnił młodym adeptom sztuki malarskiej kontakt z artystami francuskimi. Kończyli tam studia, po czym większość wracała do kraju, by popularyzować nową sztukę na rodzimym gruncie.

Józef Czapski, Kobieta w oknie, 1977
Józef Czapski, Na rusztowaniu

Kapizm był niezwykłą mieszanką wpływów francuskich postimpresjonistów (głównie Cézanne’a i Bonnarda) i barokowego malarstwa weneckiego. Głównymi malarskimi narzędziami stały się kolor i faktura. Przekaz był nieistotny, a już nawiązania do treści literackich czy historycznych były z zasady odrzucane. Zrezygnowano z symbolizmu, odcinano się od znaczeń. Malowano pejzaże, martwą naturę, portrety, sceny figuralne we wnętrzach. Najważniejsze było czyste malarstwo. Kolor decydował o wszystkim – o konstrukcji, nastroju. Obrazy wpisujące się w ten nurt pulsują ciepłymi barwami – czerwienią, żółcią, pomarańczem, cienie zaznaczane są zieleniami i błękitami. Artyści upodobali sobie jasne kolory, rozświetlone bielą. Józef Czapski tak pisał o wzajemnym oddziaływaniu barw: „Płaszczyzna gładka w zestawieniu z jaśniejsza plamą ciemnieje, przy ciemnej jaśnieje, płaszczyzna szara w zestawieniu z czerwoną zielenieje itp. Na tym polega gra barwna”.

Józef Czapski, Pociąg podmiejski, 1967

Doskonale widać to podejście w pracach prezentowanych na wystawie Memento vitae. Tematyka jest przeróżna, wyrasta z codzienności. Jest tylko pretekstem do przedstawienia swojej wizji sztuki. Mamy tu martwe natury – kwiaty, jabłka na kredensie, ale także pejzaże. Są scenki rodzajowe – młodzieńcy na plaży, mężczyźni na rusztowaniach, kobieta wywieszająca pościel na oknie, śpiewaczka operowa, widzowie w loży teatralnej, para w kawiarni. Pojawiają się też historie mniej oczywiste – z kolei podmiejskich, z więzienia; oglądamy ministrantów, pracowników recepcji. Jest też nietypowy obraz, gdzie na pierwszym tle jest zielony fotel, z tyłu matowa szyba, a za nią scenka prawdopodobnie ze sklepu czy zakładu krawieckiego.

Józef Czapski, Para
Józef Czapski, Fotel i matowa szyba, 1975
Józef Czapski, Recepcja, 1963

Czapski podkreślał, że jego malarstwo jest w dużej mierze pochodną warunków, jakimi dysponował. Mawiał, że gdyby miał prawdziwą pracownię, zapewne poświęciłby się malarstwu dużego formatu, bo ono zawsze go pociągało. Pracowni z prawdziwego zdarzenia nie miał. Na wystawie można zobaczyć pokój artysty. Został on wiernie odtworzony, także jeśli chodzi o wymiary, przez Krystynę Zachwatowicz-Wajdę. Czapski mówił w jednym z wywiadów: „Pociągają mnie wielkie przestrzenie. To, czego żałuję najbardziej, to niemożność malowania wielkich rozmiarami płócien (…). Nosi się w sobie miarę obrazów. To bardzo tajemnicze. Ta miara jest ściśle związana z miejscem, w którym się maluje. Gdybym miał wielką salę zamiast tego pokoiku, malowałbym z pewnością olbrzymie obrazy”.

Pracownia Józefa Czapskiego, fot. DlaKultury.pl

Pokój jest udostępniony w tym samym pawilonie, tyle że piętro wyżej, gdzie prezentowana jest wystawa biograficzna poświęcona życiu i działalności Czapskiego. Wyeksponowano tam również m.in. fragment książki „Na nieludzkiej ziemi” (będącej relacją z pobytu w radzieckim łagrze). Czapski pisał w niej: „Wieloletnia praca malarska rozwinęła we mnie w ostatnich latach przed wojną bardzo żywy stosunek do natury. Ale od września 1939 przez szereg tygodni miałem wrażenie zupełnego zerwania kontaktu z naturą, odcięcia od natury. Dlatego tak bardzo ostro utkwił mi w pamięci pierwszy przeżyty na nowo pejzaż. Był już koniec listopada, o wschodzie słońca za czerwonymi murami naszego budynku nagle 'wybuchnęło’ bengalskie niebo pełne różowych, błyskających, jakby elektrycznych chmur, przetykanych smugami ostrego lazuru. (…) Potem z tygodnia na tydzień, pomału wracało przeżywanie kształtów i barw. Był to znak powolnego powrotu do życia, nawet do radości życia, wbrew wszystkiemu”. Ta opowieść przywodzi na myśl obraz Lśniąca chmura, który również znalazł się na wystawie. Być może namalował ją pod wpływem tych wspomnień?

Józef Czapski, Trzy zieolone jabłka, 1982
Józef Czapski, Kwiaty (żółte tulipany), 1964

Ekspozycja biograficzna to doskonałe dopełnienie wystawy obrazów. Czapski był przecież nie tylko malarzem, ale też żołnierzem, pisarzem, krytykiem sztuki, komentatorem politycznym. Dzięki niej można w pełni zrozumieć, kim był człowiek stojący przed sztalugami, jak żył, jak radził sobie w wirach historii, jakimi wartościami się kierował, jak te wszystkie doświadczenia go kształtowały. Dodajmy – niełatwe doświadczenia…

Monika Borkowska

Aktualne wystawy – Muzeum Narodowe w Krakowie

mecenas kultury


Opublikowano

w

Tagi: