Vincent van Gogh jest jednym z najsłynniejszych i najbardziej rozpoznawalnych artystów XIX wieku. Jednak za życia holenderskiemu malarzowi udało się sprzedać tylko jeden obraz, choć namalował ich blisko 900. Dziś prace van Gogha osiągają na aukcjach ceny kilkudziesięciu milionów dolarów. Zmagający się z biedą, osobistymi dramatami i chorobą psychiczną artysta zmarł w wieku zaledwie 37 lat. Dopiero po śmierci doczekał się należnej sławy. Jak doświadczenia życiowe wpłynęły na jego twórczość?
Vincent van Gogh urodził się 30 marca 1853 roku w Groot-Zundert, niewielkiej miejscowości położonej na południu Holandii. Jego matka, Anna Cornelia Carbentus, zajmowała się domem, zaś ojciec Theodorus van Gogh sprawował funkcję ministra Holenderskiego Kościoła Reformowanego. Rodzina van Goghów od pokoleń zajmowała się religią i sztuką. Przodek artysty był znanym rzeźbiarzem, dziadek teologiem, a jego synowie marszandami sztuki.
Dzieciństwo Vincenta nie należało do najłatwiejszych. Otrzymał on imię po zmarłym rok wcześniej bracie, który urodził się martwy. Widok własnego imienia i nazwiska wygrawerowanego na nagrobku z pewnością nie pozostał bez śladu w psychice kilkuletniego chłopca, który regularnie odwiedzał miejsce pochówku brata. Również w domu Vincent nie doświadczył szczególnego ciepła rodzinnego. Rodzice artysty byli zasadniczy i surowi. Malarz miał pięcioro rodzeństwa, najbliższy artyście był Theo, który po latach został przyjacielem i mecenasem Vincenta.
„Moja młodość była ponura, zimna i jałowa”
Takimi słowami artysta podsumował wczesne lata młodości. W wieku siedmiu lat rozpoczął edukację w miejscowej szkole prowadzonej przez katolickiego wykładowcę. Po roku nauki został usunięty z listy uczniów na życzenie ojca. Podobno z powodu zbyt niskiego poziomu edukacji oferowanego przez placówkę, jednak najprawdopodobniej ojcu, który wyznawał kalwinizm, nie spodobało się nauczanie syna przez katolickiego nauczyciela. Przez kolejne dwa lata uczył się w domu pod okiem guwernantki, następnie został wysłany do szkoły z internatem położonej w pobliskim miasteczku.
Rozłąka z rodziną stała się traumatycznym przeżyciem dla młodego Vincenta. Poczucie porzucenia przez najbliższych towarzyszyło mu niemal do końca życia. W listach pisanych do rodziny wielokrotnie skarżył się na samotność, dlatego po dwóch latach rodzice przenieśli go do szkoły średniej położonej w Tilburgu. Jednak i tam pobyt Vincenta nie trwał długo. Choć nauki pobierał od samego Constantina Cornelisa Huijsmansa, znanego i cenionego artysty, po dwóch latach porzucił szkołę, a drogę powrotną do domu pokonał pieszo. Nie dał się przekonać do powrotu na uczelnię, czas wolny spędzał samotnie na okolicznych łąkach i wrzosowiskach.
Poszukiwanie swojego miejsca
Rok później, w 1869 roku zamożny wuj Vincenta, Cent van Gogh, zaproponował mu posadę we francuskiej galerii zajmującej się handlem dziełami sztuki. Siedziba prestiżowej Goupil & Cie znajdowała się w Paryżu, natomiast placówki działały w takich miastach jak Nowy Jork, Berlin, Londyn czy Haga. To właśnie w Holandii zdobywał doświadczenie Vincent. Obcował z różnymi dziełami, poznawał techniki mistrzów, otrzymywał dobre wynagrodzenie. Choć był zdolnym pracownikiem, brakowało mu doświadczenia we współpracy z klientami, nierzadko tracił cierpliwość i wywoływał sprzeczki. Został przeniesiony przez wuja do stolicy Wielkiej Brytanii i zdegradowany do pracy magazynowej.
Po raz kolejny towarzyszyło mu poczucie wygnania i odrzucenia, spotęgowane dodatkowo zawodem miłosnym. W Londynie bowiem Vincent po raz pierwszy się zakochał. Wybranką była Eugenia Loyer, córka gospodyni domu, w którym mieszkał. Ukochana odrzuciła jednak starania artysty, a zrozpaczony i pogrążony w smutku Vincent stracił zapał do pracy.
Nie pomogły nawet starania wuja, który chcąc dać artyście ostatnią szansę, przeniósł go do Paryża. Tam Vincent bardzo szybko stracił posadę, opuszczając bez zezwolenia stanowisko pracy. Po tym czasie wrócił do Anglii, gdzie przez pewien czas pracował jako nauczyciel. Kariera wykładowcy nie trwała jednak zbyt długo. Dosyć szybko Vincent zrezygnował z posady, skarżąc się na niskie zarobki.
Następnie został asystentem wikarego w kościele metodystów. Z zaangażowaniem głosił wiarę chrześcijańską, chciał zostać pastorem. Rozpoczął edukację teologiczną, jednak nie otrzymał tytułu, oblewając egzaminy. Próbował swoich sił na kursie w szkole misyjnej, także zakończonym niepowodzeniem.
Pierwsze prace Van Gogha
Poczucie bycia w niewłaściwym miejscu towarzyszyło Vincentowi jeszcze przez długi czas. Mimo niezdanych egzaminów został wysłany na misję do Petit Wasmes, górniczej wioski zmagającej się z ubóstwem. Tam jego subiektywna interpretacja zasad religijnych spotkała się z krytyką lokalnych władz kościelnych. W tym czasie u artysty zaczęły pojawiać się pierwsze objawy problemów związanych ze zdrowiem psychicznym. Ojciec Vincenta, po kłótni spowodowanej przez syna podczas wizyty w domu rodzinnym, chciał umieścić go w zakładzie zamkniętym.
Zainteresowanie sztuką pojawiło się u malarza stosunkowo późno. Wyjechał do Brukseli, gdzie miał rozpocząć studia w Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych. Po upływie kilku miesięcy wrócił do domu rodzinnego. Zawiedziony kolejną nieszczęśliwą miłością przeniósł się do Hagi. Tam powstały pierwsze prace artysty. Przedstawiały w większości martwą naturę.
Przełom w twórczości Vincenta nastąpił w 1885 roku, kiedy zmarł jego ojciec. Kilka miesięcy po jego śmierci artysta ukończył obraz “Jedzący kartofle”, uznawany po latach za arcydzieło. Wkrótce później powstało 200 kolejnych dzieł – obrazów olejnych, akwareli i rysunków.
Francuska bohema
W 1886 roku Vincent przeprowadził się do Paryża. Tam po raz pierwszy zafascynował się sztuką japońską i impresjonizmem. Nie utożsamiał się jednak z żadnym konkretnym kierunkiem malarskim. W tym czasie powstała kolejna seria obrazów, w tym m.in. składające się z dwóch części płótno “Restauracja de la Sirène w Asnières”. W stolicy Francji artysta uzależnił się od absyntu, miewał wahania nastroju i stany depresyjne. Nie dbał o swój wizerunek, wdawał się w kłótnie i spory. W 1888 opuścił stolicę i przeprowadził się do miejscowości Arles położonej w Prowansji. Tam powstały kolejne prace, m.in. “Siewca”, “Żniwa w La Crau z Montmajour w tle”, “Kwitnący sad otoczony cyprysami”, “Wiejski dom w Prowansji” czy “Słoneczniki”.
Vincent zaprzyjaźnił się z przybyłym do Arles Paulem Gauguinem. Miewał kłopoty ze zdrowiem psychicznym; w wyniku kłótni z francuskim malarzem obciął sobie fragment lewego ucha. Niedługo po tym wydarzeniu dobrowolnie poddał się leczeniu w szpitalu psychiatrycznym. W trakcie leczenia powstały kolejne prace, przedstawiające portrety zielonych okolic placówki.
Tajemnicza śmierć
Artysta zmarł w wieku zaledwie 37 lat, w dość tajemniczych okolicznościach. Malując pejzaże pracował w plenerze, na łąkach i polach. Wieczorem 27 lipca 1890 roku, wrócił do domu z raną postrzałową brzucha twierdząc, że postrzelił się sam. Po dwóch dniach zmarł. Według opinii wielu badaczy, artysta nie popełnił jednak samobójstwa, jedynie chronił towarzyszącą mu osobę przed strzałem z broni palnej.
Przez całe życie Vincent van Gogh zmagał się z poczuciem odrzucenia, niedostosowania do otoczenia, niepowodzeniami miłosnymi a także problemami finansowymi. Również problemy związane ze zdrowiem psychicznym i nieustanne wahania nastroju odcisnęły głęboki ślad na twórczości artysty. Niedoceniany i odrzucany za życia, dopiero po śmierci doczekał się uznania.
Nic nie poradzę, że moje obrazy się źle sprzedają. Ale nadejdzie czas, gdy ludzie zrozumieją, że są warte znacznie więcej niż cena farby, której użyłem do ich namalowania – miał powiedzieć sam van Gogh. Nie mylił się. Dziś jego obrazy osiągają na aukcjach zawrotne ceny a on sam uznawany jest za jednego z najsłynniejszych malarzy XIX wieku.
Magda Sjena