Letni Festiwal Nowego Miasta od lat promuje muzykę polskich kompozytorów, stawiając przy tym na zróżnicowany repertuar. Dowodem na to są choćby dwa ostatnie koncerty. W czwartkowy wieczór pianista Marek Bracha prezentował historię mazurka, wykonując utwory Chopina oraz kompozytorów wcześniejszych, z kolei w piątek królowała muzyka nowa. Zespół Ãtma Quartet wykonał kompozycje Karola Szymanowskiego, Witolda Lutosławskiego i Henryka Mikołaja Góreckiego.
Koncert Marka Brachy pozwalał prześledzić rozwój formy tak szeroko spopularyzowanej przez Fryderyka Chopina, ale istniejącej oczywiście i przed nim. – Mazurki powstałe przed Chopinem są mniej zaawansowane pianistycznie, nie tak bogate, ale zainspirowały mnie. Chciałem dotrzeć do źródła. Może niektóre z tych kompozycji były inspiracją dla Fryderyka? – zastanawiał się. Na przełomie XVIII i XIX w. mazurek nie ograniczał się do ludowych przytupów i charakterystycznego brzmienia wiejskiej kapeli. W latach 20. XIX w., gdy rozwijało się w Polsce mieszczaństwo, mazurki zyskały charakter salonowy. Pisano je często z myślą o amatorach, którzy umilali sobie wieczory domowym muzykowaniem.
Pianista wykonał dwa mazurki z 1785 r. urodzonego w Galicji Bazylego Bogdanowicza, Rondo á la mazurek Józefa Elsnera, mazurek Karola Kurpińskiego będący fortepianową transkrypcją mazurka z baletu Nowa osada Terpsychory nad Wisłą i dwa mazurki Józefa Damse, polskiego kompozytora, dyrygenta, śpiewaka i aktora. Bracha zagrał też najwcześniejsze mazurki Chopina, napisane jeszcze przez nastolatka. Ten wybór pozwolił prześledzić rozwój gatunku na przestrzeni lat. Pozostała część koncertu była już poświęcona samemu Chopinowi. Artysta zagrał m.in. Fantazję-Impromptu, Nokturn cis-moll i Des-dur op. 27 oraz Balladę g-moll op. 23. Przepiękny koncert, który miał wartość nie tylko artystyczną, ale i poznawczą.
W piątkowy wieczór w kościele św. Jacka przy ul. Freta wystąpił natomiast zespół Ãtma Quartet w składzie: Aleksandra Kupczyk (I skrzypce), Katarzyna Denkiewicz (II skrzypce), Karalina Orsik (altówka) i Andrzej Bauer (wiolonczela). Muzycy wykonali II Kwartet smyczkowy op. 56 Karola Szymanowskiego, Kwartet smyczkowy Witolda Lutosławskiego i II Kwartet smyczkowy op. 64 Quasi una Fantasia cz. I i II Henryka Mikołaja Góreckiego.
Szymanowski napisał drugi kwartet jesienią 1927 r. Tworzył go z myślą o konkursie na kompozycję kameralną organizowanym przez Musical Fund Society z Filadelfii. Nagrody za tę kompozycję nie otrzymał, wkrótce sam zaczął wątpić w jakość swojego dzieła, pisząc w jednym z listów, że kwartet ten przestał mu się podobać. Utwór uważany jest za jeden z najtrudniejszych z dorobku Szymanowskiego. Mimo dużego stopnia stopnia trudności i sceptycyzmu samego autora muzyki, wiele zespołów wprowadziło go na stałe do swojego repertuaru. W nowatorskie, dysonansowe i ostre brzmienia wplecione są cytaty z pieśni góralskich, nie brakuje tu śpiewnych, lirycznych motywów, w których dźwięki skrzypiec snują się jak delikatne babie lato. Kompozycja jest zróżnicowana i bardzo bogata brzmieniowo.
Kwartet Lutosławskiego powstał natomiast w 1964 r. na zamówienie Radia Szwedzkiego. I choć ta forma w twórczości kompozytora już się nie powtórzyła, to elementy tu zastosowane widoczne są również w innych jego utworach. Mowa choćby o przeciwstawieniu dwóch części, odmiennych zarówno jeśli chodzi o długość jak i dramaturgię.
Trzeci utwór wykonywany tego wieczora, II kwartet smyczkowy Quasi una fantasia op. 64 Góreckiego, nawiązywał do Beethovena, którego kompozytor niezwykle cenił. Jak sam przyznał, „dzięki Beethovenowi mogłem napisać ten kwartet”. Tytuł został zapożyczony z sonaty fortepianowej Beethovena Quasi una fantasia op. 27 nr 1. Utwór jest przesiąknięty dramatyzmem, wypełniony niepokojem, wyróżnia go transowe, mocne brzmienie.
Kwartet doskonale wykonał ten skomplikowany repertuar. Muzycy dodatkowo mierzyli się ze specyficzną kościelną akustyką. Umiejętnie dostosowali wykonanie do zastanych warunków. – Chcieliśmy pokazać publiczności utwory mniej dostępne. Festiwal jest doskonałą okazją, by zaznajamiać publiczność z tego typu muzyką również poza salami filharmonii – mówi Aleksandra Kupczyk. – Każdy z utworów, który wykonaliśmy, był zupełnie inny. Szymanowski jest na przykład bardzo złożony konstrukcyjnie, wymaga dużej współpracy, szczególnie w tej akustyce. Z kolei Górecki jest niezwykle trudny emocjonalnie – dodaje.
Jej zdaniem wcale nie trzeba poznawać całej historii muzyki, by zrozumieć utwory współczesne. Wiele osób odkrywa muzykę nowszą od razu, intuicyjnie. Publiczność jest w tym przypadku zazwyczaj nieco mniejsza niż w przypadku repertuaru klasycznego czy romantycznego. Jest też trochę młodsza. – Ta muzyka jest bardzo ciekawa. Potrafi wciągnąć bez reszty, bywa niezwykle emocjonalna i poruszająca – mówiła Aleksandra Kupczyk.
XVII Letni Festiwal Nowego Miasta nieuchronnie zmierza ku końcowi. W sobotę 31 sierpnia odbędzie się finałowy koncert. W programie znajdą się kompozycje zmarłego w styczniu tego roku Romualda Twardowskiego. Orkiestrę Warsaw Camerata poprowadzi Paweł Kos-Nowicki.
Monika Borkowska