Polska odzyskała ważny obraz Józefa Brandta

Obraz „Wyjazd na polowanie” Józefa Brandta, zaginiony w czasie II wojny światowej, wrócił do Muzeum Śląskiego w Katowicach. Od momentu zaginięcia prezentowano go wielokrotnie w katalogach dzieł utraconych, teraz jest już obiektem odzyskanym i wkrótce będzie prezentowany w kolekcji muzealnej.

Józef Brandt, Wyjazd na polowanie
Józef Brandt, Wyjazd na polowanie, Muzeum Śląskie

W piątek dyrekcja muzeum i ministra kultury Hanna Wróblewska zaprezentowały dzieło podczas konferencji prasowej, podkreślając, że to jeden z najcenniejszych obrazów z przedwojennych zbiorów Muzeum Śląskiego. – Został zakupiony przed wojną od krakowskiego antykwariusza Adolfa Schwarza i był jedną z pereł ówczesnej kolekcji – mówiła szefowa resortu. Kupił go do muzealnej kolekcji w 1928 roku Tadeusz Dobrowolski, pierwszy dyrektor placówki. Późniejsza kradzież była pośpiesznym rabunkiem – płótno zostało wycięte z ram, zrolowane i wywiezione. – Nie znamy całkowicie powojennych losów obrazu. Został on odzyskany od właściciela z terenu Polski – powiedziała. Nie jest w złym stanie, nie będzie więc wymagać bardzo dużych prac naprawczych. Pełniący obowiązki dyrektora Muzuem Karol Makles zapowiedział, że niedługo znajdzie się na wystawie.

Józef Brandt (1841-1915) był batalistą, przedstawicielem szkoły monachijskiej. Pochodził z zamożnej rodziny warszawskich lekarzy. W 1862 roku wyjechał na studia do Monachium, gdzie kształcił się pod okiem znanych artystów, w tym Alexandra Strähubera, Karla Pilotyego i Franza Adama. W 1870 roku utworzył w tym mieście własną pracownię i prowadził prywatną szkołę malarską, stając się przywódcą polskich artystów w Monachium.

Józef Brandt, Wyjazd na polowanie
Józef Brandt, Wyjazd na polowanie, fragment obrazu

Odzyskanie dzieła uznanego twórcy to jeden z wielu sukcesów ludzi, którzy pracują w ministerialnym wydziale ds. restytucji dóbr kultury. Jak mówiła Hanna Wróblewska, w 2023 roku wydział restytucji wszczął blisko 40 spraw w ośmiu krajach, z czego 16 zakończyło się pomyślnie; 72 obiekty wróciły na stałe do zbiorów publicznych i kościelnych. Łącznie prowadzonych jest ponad 180 postępowań w 20 państwach na całym świecie. – Wiele obiektów zostało odzyskanych, wiele jest w procesie, wiele pozostaje do odzyskania – mówiła szefowa resortu kultury.

Wydział restytucji zajmuje się poszukiwaniem i odzyskiwaniem dzieł, przy czym nie są to tylko straty wojenne, ale też kradzieże współczesne. Prowadzi również działania edukacyjne na wielu polach, szkoli m.in. pracowników MSZ i Krajowej Administracji Skarbowej. – Efekty materialne naszej pracy to wisienka na torcie, ostatni element długiego i złożonego procesu koordynowanego przez ministerstwo, ale nie prowadzonego tylko w resorcie. Nikt nie odzyskuje dzieł sztuki w pojedynkę, to jest bardzo złożona praca wielu osób i instytucji. Poszukiwanie dzieł sztuki zaczyna się od ich udokumentowania i tutaj jest ogromna rola pracowników instytucji kultury, historyków sztuki, specjalistów. To są też poszukiwania, które prowadzimy systematycznie we własnym zakresie, przeszukując wiele milionów zdjęć publikowanych codziennie w internecie, porównując je z fotografiami zgromadzonymi w naszych bazach danych – mówiła Elżbieta Rogowska z Departamentu Dziedzictwa Kulturowego w resorcie kultury.

Odnajdywanie utraconych obiektów jest możliwe dzięki czujności i świadomości wielu osób, które w trakcie prac konserwatorskich, podczas przygotowywania monografii, oglądania obrazów trafiających na rynek, śledzenia publikacji zagranicznych, spotykają się z dużą liczbą dzieł sztuki. Odzyskiwanie odbywa się we współpracy z ekspertami, służbami, specjalistami różnych dziedzin, którzy pomagają znaleźć dowody, archiwalia, potwierdzić autentyczność dzieł.

Podczas konferencji zaprezentowano przykładowe odzyskane w tym roku obiekty. Poza „Wyjazdem na polowanie” wymieniono też m.in. „Autoportret w wieku 72 lat” Antona Graffa (ok. 1805-1808), który od piątku prezentowany jest w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Innym przykładem jest zabytek meblarski – neoklasycystyczne biurko z zamku w Łańcucie, wywiezione nielegalnie z terenu Polski w 1944 roku. Zostało ono odnalezione w marcu tego roku, było wystawione w domu aukcyjnym w Los Angeles. Obiekty rzemiosła są trudne do identyfikacji, ale tym razem nie było z tym problemów, we wnętrzu szuflady wciąż znajdowała się nalepka „Zamek Łańcucki” wraz z numerem inwentarzowym biurka. Po przedstawieniu dokumentacji potwierdzającej pochodzenie obiektu, jego posiadacz – obywatel Stanów Zjednoczonych – zdecydował o zwrocie biurka do łańcuckiego muzeum. Odzyskano też gotyckie drzwi od szafy, które wkrótce będą prezentowane w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Było to możliwe dzięki jednemu z ekspertów rynku dzieł sztuki, Adamowi Chełstowskiemu, który wszedł w ich posiadanie. Uznał, że drzwi mogły pochodzić ze zbiorów przedwojennych Muzeum Gdańskiego. Udało się potwierdzić pochodzenie obiektu, a Adam Chełstowski podtrzymał swoją wolę przekazania drzwi Skarbowi Państwa. Do Polski trafiły też zabytkowe księgi, starodruki i XVI-wieczny rękopis. Odzyskano też rysunek „Macierzyństwo” Michała Płońskiego, który pojawił się na aukcji w jednym z warszawskich domów akcyjnych a także obraz św. Anny Samotrzeć skradziony w 2004 z kościoła z Brodnicy.

– Za każdym z zabytków stoi pewna historia. Moja matka muzealniczka napisała kiedyś artykuł: „I zabytki maja swój los”. Za każdym z nich stoi historia, los, dzieje, które są częścią zbiorów, historii Polski, naszej tożsamości. Warto o nie zabiegać – mówiła Hanna Wróblewska.

wis


Opublikowano

w

,

Tagi: