Czy rozum wygrywa z podświadomością? Realizm z fantazją? Rzeczywistość ze snem? Surrealiści twierdzili, że nie. I wierni tej doktrynie snuli niezwykłe wizje, które przybierały najróżniejsze formy. Wielbicieli odrealnionej sztuki ucieszy zapewne najnowsza wystawa Muzeum Narodowego w Warszawie – „Surrealizm i inne mity”. Pozwala ona zatopić się w meandrach ludzkich wyobrażeń, niczym nieograniczonych.
![](https://dlakultury.pl/wp-content/uploads/2024/05/2z.jpg)
Muzeum wybrało doskonały moment na zaprezentowanie twórczości artystów związanych z tym kierunkiem, bo obchodzimy właśnie stulecie surrealizmu. Na warszawskiej wystawie obok obrazów i rysunków znalazły się też asamblaże, fotografie i instalacje. Prezentowanych jest tu ponad trzysta prac, warto więc zarezerwować trochę więcej czasu, by rozsmakować się w somnambulicznych wizjach i odpłynąć w odległe rejony.
![](https://dlakultury.pl/wp-content/uploads/2024/05/image001.jpg)
„Usadowiwszy się w miejscu możliwie dogodnym dla wewnętrznego skupienia, zaopatrz się w odpowiednie przybory piśmienne. Przybierz postawę jak najbardziej odbiorczą, czyli pasywną. Zapomnij o swym geniuszu, o talentach – własnych i cudzych. (…) Nie ustaliwszy tematu zacznij pisać – dość szybko, by nic nie pamiętać i nie doznawać pokus powtórnej lektury. Pierwsze zdanie zjawi się samo: tak bardzo prawdą jest, że nie ma chwili, by w świadomości nie bytowało obce zdanie, które szuka uzewnętrznienia. Dość trudno wypowiedzieć się natomiast na temat następnego: nosić ono będzie ślady zarówno działalności świadomej, jak i tej drugiej – jeśli przyjąć, że pierwsze zdanie wymagało minimum uwagi. Mało to powinno cię obchodzić; na tym właśnie polega w znacznej mierze podniecający charakter gry surrealistycznej” – pisał w „Manifeście surrealistycznym” ogłoszonym w 1924 r. André Breton.
Bretona intrygowało spontaniczne, podświadome działanie umysłu. Apelował, by odchodzić od przeciwstawiania jawy i snu. Wywód, którego fragment został przytoczony, odnosi się co prawda do słowa pisanego, ale można te zalecenia przełożyć wprost na sztuki plastyczne. Surrealiści tworzyli oniryczne wizje i fantastyczne światy. Wykorzystywali techniki automatyczne. Tworzyli prace pozbawione znaczeń jak również takie, które w pewien sposób nawiązywały do świata rzeczywistego.
![](https://dlakultury.pl/wp-content/uploads/2024/05/1z.jpg)
– Wystawa poświęcona jest tendencjom surrealistycznym w polskiej sztuce. Są tu prace z niemal stu ostatnich lat wpisujące się w najnowsze badania nad surrealizmem. Surrealizm, zarówno w opracowaniach naukowych jak i wystawienniczych, traktowany jest od pewnego czasu jako zjawisko pozbawione ograniczeń historycznych i geograficznych – mówiła podczas konferencji kuratorka wystawy Hanna Doroszuk. – Poza pracami historycznymi z okresu dwudziestolecia międzywojennego, lat 40. i 50. zobaczyć można też kilka dzieł współczesnych. W ostatnich latach można zaobserwować powrót do surrealizmu. Młodzi ludzie inspirują się nim wciąż na dużą skalę – dodała.
![](https://dlakultury.pl/wp-content/uploads/2024/05/26.jpg)
Ekspozycję można podzielić na trzy części. Pierwsza nawiązuje do przedwojennej formuły surrealizmu francuskiego, który związany był z analizą marzeń sennych, inspirował się Freudem, badaniami technik automatycznych. Kolejna sekcja to prace wpisujące się w nową formułę surrealizmu, który po wojnie zyskała inną odsłonę. Pojawiło się wówczas środowisko skupione wokół Bretona, które zajęło się magią, okultyzmem, szukało inspiracji w kulturach prymitywnych. Z kolei ostatnia część wystawy jest historyczna, poświęcono ją grupie Phases. To międzynarodowy ruch zawiązany w 1954 r. Zrzeszeni w nim artyści nie określili ścisłej doktryny surrealizmu, kierowali się jedynie nadrzeczywistością.
Obiekty są niezwykle różnorodne. Część z nich doskonale nadawałaby się do do gry Dixit, w której wymyśla się skojarzenia do wieloznacznych, bogato ilustrowanych kart. Choćby „Melancholijny pejzaż” Marka Włodarskiego, „Pejzaż morski” Romana Sielskiego, „Starość” Jakuba Juliana Ziółkowskiego czy „Dysputa” Tadeusza Wojciechowskiego.
![](https://dlakultury.pl/wp-content/uploads/2024/05/pejzaz-morski.jpg)
![](https://dlakultury.pl/wp-content/uploads/2024/05/dysputa.jpg)
Znalazło się tu sporo fotograficznych wizji. Artyści chętnie umieszczali na zdjęciach proste przedmioty, tyle że w zaskakujących, nietypowych ujęciach. Fortunata Obrąpalska w serii „Dyfuzje w cieczy” eksponowała niezwykłe magiczne kształty, tworząc surrealistyczne wizje. Bawiła się też perspektywą. Jej zdjęcia pajęczyny przywodzą na myśl galaktykę.
Piękne są prace nawiązujące do orientu, magii, kultur pierwotnych i sztuki ludowej. Sporo jest na wystawie przykładów takiego podejścia. Są kolorowe, bogato zdobione i wysmakowane, a egzotyczne akcenty są tu potraktowane w bardzo różny sposób.
![](https://dlakultury.pl/wp-content/uploads/2024/05/dwie-glowy.jpg)
![](https://dlakultury.pl/wp-content/uploads/2024/05/mozaika-b-2g.jpg)
Surrealiści chętnie łączyli ze sobą gotowe przedmioty, tworząc obiekty przestrzenne. Wyrwane ze swojego kontekstu rozmaite akcesoria ukazywane w niezwykłych zestawieniach wywołują efekt zaskoczenia. Artyści wykorzystywali tanie, ogólnodostępne rzeczy, wypatrzone na bazarach czy pchlich targach, jak pudełka po czekoladkach, manekiny, lalki, wstążki, włóczki, pudełka po papierosach.
I tak na przykład Erna Rosenstein w pracy „Bez tytułu” wykorzystała torebkę, sztuczne zęby, skórę, sznurek, wstążkę, gąbkę i farbę. Z kolei Władysław Hasior uwięził plastikową muchę sporych rozmiarów w naczyniu żaroodpornym. W pracy „Chuć domowa” wykorzystał natomiast futro, metal, lustro, papier i tworzywo sztuczne, tworząc zaskakujący obiekt.
![](https://dlakultury.pl/wp-content/uploads/2024/05/chuc2.jpg)
Dział edukacji warszawskiego Muzeum Narodowego zaplanował wiele wydarzeń towarzyszących skierowanych do różnych grup odbiorców, w tym również do dzieci. Odbędą się warsztaty, spotkania z artystami, oprowadzania kuratorskie, a nawet bal surrealistyczny, na który warto przyjść w strojach inspirowanych surrealizmem. Organizatorzy radzą nie zwlekać z decyzjami, bo bilety szybko się rozchodzą. Wystawa potrwa do 11 sierpnia.
Monika Borkowska