Te przeboje się nie starzeją. Kuba Badach w repertuarze Zauchy

We wtorkowy wieczór w Radziejowicach zakorkowały się ulice. Wszystko za sprawą Kuby Badacha, który wraz z zespołem przyjechał na radziejowicki festiwal. Wraz za nim tłumnie przybyła publiczność, by posłuchać piosenek Andrzeja Zauchy w zupełnie innej odsłonie.

Kuba Badach - Radziejowice
Koncert w Radziejowicach, fot. DlaKultury.pl

Płyta „Obecny. Tribute to Andrzej Zucha” powstała w 2009 roku. W chwili jej wydania muzykom nie przeszło nawet przez myśl, że krążek będzie się cieszyć tak dużą popularnością. Dziś mija 15 lat odkąd utwory legendy polskiej sceny muzycznej lat 70. i 80. ujrzały ponownie światło dzienne, a zainteresowanie materiałem nie słabnie. – Płyta miała przejść bez echa, tymczasem gramy ją od piętnastu lat, pokryła się platyną. Ta muzyka pięknie ewoluuje – mówił Badach.

Wersje utworów wykonywanych przez zespół różnią się od oryginałów. Nic dziwnego, każdy artysta chce zostawić własny ślad również wtedy, gdy odwołuje się do repertuaru innych twórców. Aranżacji piosenek dokonali Kuba Badach i Jacek Piskorz, wykazując się dużym wyczuciem, pomysłowością i zupełnie niesztampowym podejściem.

Niegasnące zainteresowanie płytą wskazuje, że wartościowy tekst i dobra muzyka wciąż są w cenie. I że dorobek Zauchy wcale a wcale się nie zestrzał i nie zdezaktualizował. Muzycy włożyli w tej projekt dużo serca i talentu. Kuba Badach jest świetnym wokalistą, ma piękną, oryginalną barwę głosu. Towarzyszą mu czołowi jazzmani polskiej sceny muzycznej.

Podczas wtorkowego koncertu w Radziejowicach u boku Kuby Badacha wystąpili Michał Barański (kontrabas, gitara basowa), Robert Luty (perkusja), Maciej Kociński (saksofon) i Jacek Piskorz (fortepian). Kuba Badach na scenie czuje się jak w domu, z łatwością nawiązuje kontakt z publicznością, tryska energią, zaraża dobrym humorem. Z aktorskim zacięciem opowiada żarty i anegdoty. Ba, nawet członków własnego zespołu przedstawia w zupełnie nietuzinkowy sposób, akcentując ich pasje – sportowe, motoryzacyjne, kulinarne i inne.

Muzycy wykonali takie utwory jak C’est la vie, Jak na lotni, Byłaś serca biciem, Siódmy rok, Wieczór zdarzeń, Myśmy byli sobie pisani czy Leniwy Diabeł. Przepiękne oryginalne piosenki zainspirowały muzyków, stając się podstawą do artystycznych poszukiwań. Powstały zupełnie nowe odsłony tych muzycznych perełek, pozostawiono przy tym dużą przestrzeń do improwizacji. Cudowne frazy wyczarował na swoich saksofonach Maciej Kociński. Niezmiennie doskonały był Michał Barański, który odpowiadał za partie basu. Jacek Piskorz nakreślił cudowne harmonie, a Robert Luty porażał wprost mocą i energią. Gdy wszyscy wchodzili na najwyższe muzyczne obroty, słuchaczom było naprawdę trudno usiedzieć na swoich miejscach.

Piękne, mądre teksty nie straciły na aktualności. Nawet te żartobliwie brzmiące niosą ze sobą poważniejszą treść. Są przy tym świetnie odmalowanym obrazkiem sytuacyjnym. Wystarczy wspomnieć choćby fragment „Leniwego Diabła”: „Dwaj przezroczyści emeryci / W gazetę gapią się jak wryci / I jeden się za serce chwycił / A drugi chwycił się za łeb! / I cieszy mnie serdecznie, że / Tak mało do roboty ma / Na świat patrzący noce, dnie / Leniwy Diabeł, czyli ja / I cieszy mnie, żem bierny widz / Świat sam beze mnie w przepaść gna! / Tak, że nie muszę robić nic / Leniwy Diabeł, czyli ja”. Czyż to nie o nas? Dziś?…

Andrzej Zaucha był wyjątkową postacią na polskiej scenie muzycznej. Był bardzo utalentowanym wokalistą, miał wyjątkową skalę głosu, był mistrzem frazowania. To muzyczny samouk. Zaczynał jako perkusista w amatorskim zespole Czarty. Z czasem coraz więcej śpiewał. Był m.in. wokalistą zespołu Dżamble i Anawa. Czuł doskonale jazz i bluesa, cały był muzyką.

Kuba Badach spotkał się z Zauchą, gdy trafił pod skrzydła big bandu Wiesława Pieregorólki. Miał wówczas 12 lat. Zdarzyło im się razem występować na scenie, Kuba nagrywał też chórki na ostatnią płytę artysty. – Piękny czas, wielka szkoła muzyki – wspomina po latach. Te doświadczenia wpłynęły na decyzję o zmierzeniu się z repertuarem Zauchy. Z korzyścią dla wszystkich. Piosenki trafiły do kolejnego pokolenia odbiorców, ale były też popularne również wśród starszych miłośników oryginalnych wersji. Jak zauważył sam Kuba Badach, „stały się najtrwalszym mostem międzypokoleniowym”. Mądre teksty i piękne melodie dostały nowe życie, a sam artysta zyskał szeroką rzeszę fanów.

Monika Borkowska


Opublikowano

w

Tagi: