Bezpieczeństwo w przepisach i obyczajach. Wystawa polska na Biennale Architektury

Niedawno rozpoczęło się Biennale Architektury w Wenecji. Tematem tegorocznej wystawy w pawilonie polskim jest szeroko rozumiane bezpieczeństwo w architekturze. Przepisy przeplatają się tu z wierzeniami i tradycją. Artyści zaadaptowali dawne przesądy, traktując je jednak nie jako zabobony, a jako element naszej tożsamości.

fot. DlaKultury.pl

Biennale Architektury odbywa się co dwa lata, naprzemiennie z Biennale Sztuki. Biennale Sztuki ma dłuższą historię, pierwszy raz zostało zorganizowane w 1895 roku. Polska bierze udział w nim udział od 1932 roku. Wówczas wybudowany został pawilon Polonia, sfinansowany przez polski rząd. Budynek jest okazały i położony w zacisznej, zielonej części terenu wystawienniczego.

Biennale Architektury w Wenecji 2025

Architektura była włączona do Biennale Sztuki już od 1968 roku, ale w 1980 roku postanowiono wyróżnić ją na dobre, tworząc odrębne wydarzenie. Biennale Architektury ukazuje najważniejsze światowe dokonania w tej dziedzinie, ciekawe projekty i nietuzinkowe koncepcje. Podzielone jest na stałe pawilony narodowe oraz Arsenał, gdzie pod jednym dachem prezentowane są projekty z wielu krajów. Najlepsze wystawy nagradzane są Złotym Lwem.

Niepewność i zagrożenie

W ramach tegorocznej edycji wydarzenia w polskim pawilonie wystawiona jest ekspozycja „Lary i penaty. O budowaniu poczucia bezpieczeństwa w architekturze”. Stworzyła ją trójka artystów: Maciej Siuda (architekt po Politechnice Wrocławskiej), Krzysztof Maniak (absolwent Wydziału Intermediów krakowskiej ASP) i Katarzyna Przezwańska (absolwentka malarstwa na warszawskiej ASP). Kuratorką wystawy jest Aleksandra Kędziorek, historyczka sztuki, która zajmuje się przywracaniem pamięci i rozumieniem zjawisk zachodzących w architekturze i designie.

Temat bezpieczeństwa, rozumianego bardzo szeroko, jest dziś niezwykle aktualny. Za wschodnią granicą Polski toczy się regularna wojna. Niepewność geopolityczną zwiększa sytuacja w Stanach Zjednoczonych po ostatnich wyborach prezydenckich. Ale zagrożenie wojną to nie wszystko. Do tego dochodzą niepokojące zjawiska klimatyczne, fale nieznośnych upałów, niszczycielskie powodzie i trudne do opanowania pożary. Ludzkość zna lęki związane z każdym z tych wątków od niepamiętnych czasów i stara się radzić sobie z nimi na różne sposoby.

Autorzy wystawy postawili pytanie, jak jesteśmy w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwo w naszym najbliższym otoczeniu, w naszym domu. Przesądy i elementy ludowej tradycji mieszają się tu z nawiązaniami do religii, sfera sacrum ze strefą komfortu, wiara z nauką. Artyści postanowili w pierwszej kolejności przystosować do tej swoistej inscenizacji zastane stałe elementy wnętrza – gaśnice, kamerę, bezpieczniki, czujniki przeciwpożarowe, wyłącznik prądu. Wyeksponowali je, obudowując pozostałymi elementami ekspozycji.

Dobry duch na wagę złota

Lary i penaty, do których odwołano się w tytule wystawy, to bóstwa opiekuńcze ogniska domowego w starożytnym Rzymie. – Takie stworzenia istniały też pod inną nazwą w innych kręgach kulturowych. Mowa o duszkach opiekuńczych dbających o pomyślność, chroniących przed zagrożeniami – domowikach, ubożętach. Stawiano im w kątach chat miseczki z jedzeniem, by zaskarbi sobie ich łaski – mówi kuratorka wystawy Aleksandra Kędziorek. Podkreśla, że tak naprawdę wystawa stworzona przez polskich artystów jest o ludziach, o ich niepokojach, o lękach, z którymi się mierzą, o wiedzy wspólnotowej i metodach radzenia sobie ze strachem. Zarówno przy pomocy przepisów, prawnych regulacji, jak i zwyczajów przekazywanych z pokolenia na pokolenie dających poczucie przynależności, wspólnoty ale i sprawczości.

Przed wejściem do pawilonu wzrok przyciąga wiecha zamontowana na górze budynku. Tradycyjnie położenie wiechy wieńczy etap budowy. Akt ten ma długą tradycję. Kiedyś wierzono, że drzewa zamieszkują dobre duchy. Stawiano drewnianą konstrukcję na szczytach budynku, by sprowadzać na domostwo pomyślność. Dobre duchy miały namaszczać dom za pomocą magii. Tu wiecha kształtem przypomina gniazdo, co można interpretować jako dom. W gałęzie wplecione są m.in. narzędzia budowlane i różdżka radiestezyjna. Z kolei bezpośrednio nad drzwiami wiodącymi do pomieszczenia ekspozycyjnego powieszono podkowę – „na szczęście”. Na wprost wejścia zbudowano „ołtarzyk” z gaśnicą w środku, od której odchodzą promienie, zdobiony kamieniami i muszlami. Gdy stanie się przed budynkiem, widać te trzy wymiary wystawy – wiechę, podkowę i gaśnicę na ołtarzu. Wierzenia połączone z twardymi wytycznymi BHP, tradycję wymieszaną z religią. Czyli wszystko, na czym opiera się koncepcja ekspozycji.

Święte kąty i gaśnice

Wewnątrz obiektu, nad drzwiami wejściowymi, ze ściany wyrastają drewniano-kamienne ręce wyciągnięte w geście błogosławienia. Błogosławieństwo spływa na wchodzących do pawilonu gości. Gest ma podłoże religijne, ale te dłonie z długimi powykręcanymi palcami przypominają bardziej ręce czarownicy niż kapłana. W naszym kotle cały czas wszystko się miesza…

Jest tu jeszcze jeden ołtarzyk, przypominający święte kąty popularne w dawnych domach na wschodzie kraju. Wieszano tam ikony, krzyże, stawiano kwiaty. Wchodząc do pomieszczenia przez wysoki próg człowiek pochylał się, oddając mimowolnie pokłon. Zawierzenie się Bogu, poza okazaniem czci, miało też element ochronny. Na weneckiej wystawie nie ma jednak odniesień do jakiejkolwiek religii. – Nasza artystyczna interpretacja nawiązuje jedynie do duchowości, która tym przestrzeniom towarzyszyła – mówi kuratorka.

Artyści stworzyli też kolumnę z różnych okiennych krat chroniących przed włamaniami, postawili ścianę z oknem, w którym stoi gromnica strzegąca domowników w czasie burzy, umieścili również w pawilonie potężne drzwi do schronu. Wyeksponowane zostało wyjście ewakuacyjne oklejone różnego rodzaju znakami informacyjnymi. – Można w tym natłoku grafik odkryć, jak różnorodne i komiksowe one są – mówi kuratorka. Niezależnie od gotowych znaków, artyści zaprojektowali w własne, jak np. zakaz witania się przez próg, konieczność stawiania gromnicy podczas burzy czy znak wskazujący dobre miejsce pod budowę domu. Ten ostatni nawiązuje do tradycji obserwowania zwierząt; wierzono, że miejsce, w którym poleguje bydło, doskonale nadaje się do budowy domostwa.

Jest też próg ze stuletniej chaty – jak podkreślają artyści – „wychodzony”, mocno wydeptany. Próg również ma znaczenie symboliczne. Oddziela przestrzeń oswojoną od zewnętrznej, teren bezpieczny od niebezpiecznego, rozpoznany od obcego. Pojawia się różdżka radiestezyjna, przy pomocy której w latach 80. i 90. wykrywano cieki wodne. Oceniano w ten sposób teren budowy. Jak tłumaczy Krzysztof Maniak, powinna to być różdżka wierzbowa (wierzba rośnie nad wodą), zerwana w pełni księżyca, gdy w drzewie jest najwięcej soków. Taką artysta pozyskał na potrzeby wystawy. Są także symboliczne fundamenty z zakopanymi w ziemi skorupkami jajka i monetami, które mają przynieść mieszkańcom szczęście i dostatek.

fot. DlaKultury.pl

Artyści włączyli do ekspozycji kamerę zamontowaną na jednej ze ścian, przypominając przy tym, że każdy medal ma dwie strony. Kamera, narzędzie zapewniające bezpieczeństwo, może być też wykorzystywana do inwigilacji, nierzadko odbiera ludziom prywatność.

Skośne okna na złe duchy

Na wystawie pojawiają się też opowieści graficzne dotyczące powiązań architektury z tradycją, wierzeniami i przesądami na świecie. I tak Maciej Siuda odnosi się w swoich grafikach do różnych form architektonicznych z różnych części globu. – Mamy w tradycji chińskiej ukośne dachy. Ich kształt wynika z wierzeń, że złe duchy potrafią poruszać się tylko po liniach prostych. Sama forma dachu sprawia więc, że nie potrafią one wejść do środka. Podobną zaporą są okna czarownic w stanie Vermont w USA. Mieszkańcy tych stron wierzyli, że czarownica nie wleci przez ukośny otwór – tłumaczy kuratorka. Innym elementem architektonicznym ukształtowanym przez wierzenia są duże otwory projektowane w wieżowcach w Hong-Kongu. W tym przypadku mają one umożliwiać swobodny przepływ smokom, by mogły przelecieć z gór do oceanu.

Można by snuć tę opowieść jeszcze dłużej, ale słowa nie zastąpią obejrzenia wystawy na żywo. Jest ona jak puzzle układanki. Oglądana z różnych miejsc, pod różnym kątem, przywodzi na myśl różne skojarzenia. Najlepiej jest zmierzyć się z materią oko w oko. Ekspozycja będzie dostępna dla zwiedzających do 23 listopada w Wenecji, a później – być może – również w warszawskiej Zachęcie, która jest opiekunem Pawilonu Polskiego i organizatorem wystaw na Biennale Sztuki i Biennale Architektury.

Monika Borkowska


Opublikowano

w

,

Tagi:

Przegląd prywatności
Dla Kultury

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

Ściśle niezbędne ciasteczka

Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.

Ciasteczka stron trzecich

Ta strona korzysta z Google Analytics do gromadzenia anonimowych informacji, takich jak liczba odwiedzających i najpopularniejsze podstrony witryny.

Włączenie tego ciasteczka pomaga nam ulepszyć naszą stronę internetową.