Akuszerka, „chcąc go przeznaczyć na rozumnego”, miała obciąć pępowinę na książce. Nie ma jasnego przekazu, co to była za księga. Jedni piszą, że sądowy proces oprawiony w czarną skórę, inni – że dzieła Ignacego Krasickiego. Tak czy owak, niemowlę ostatecznie zostało narodowym wieszczem, praktyka okazała się więc nad podziw skuteczna. Mowa o Adamie Mickiewiczu, którego 170-tą rocznicę śmierci właśnie obchodzimy.

Urodził się w Wigilię 1798 r. w Nowogródku. Ojciec Adama, Mikołaj, był komornikiem mińskim. Matka Barbara to z kolei córka ekonoma. W historii Mickiewiczów zdarzały się sceny makabryczne. Dwóch braci dziadka – od strony ojca – zginęło w wyniku nieszczęśliwych wypadków. Jeden został pobity przez niejakiego Jana Saplicę, drugi stracił życie w bojce z żołnierzami. A i sam ojciec Adama został poturbowany w trakcie procesu rozwodowego jednej z rodzin, gdy spisywał układ majątkowy. Nie można więc mówić o nudnym dzieciństwie na prowincji, choć zapewne nie takich atrakcji życzyłby sobie przyszły poeta.

Dom, w którym wyrósł, nie był bogaty, a problemy nasiliły się jeszcze bardziej po śmierci ojca, do której doszło gdy Adam miał 14 lat. Chłopak nie był szkolnym prymusem. Nie zdał w trzeciej klasie (pewnie ze względu na słabe zdrowie), a później w piątej. Pierwszy wiersz miał napisać w wieku 11 lat, ale nie było w tym nic osobliwego, ot – obowiązkowy punkt programu szkolnego. Młodszy brat Aleksander zaznaczał, że prace Adama z tego czasu specjalnie się nie wyróżniały.
Wileńskie idee i kowieński marazm
Po ukończeniu szóstej klasy starał się o przyjęcie do Instytutu Medycznego, ale bezskutecznie. Wyruszył do Wilna, gdzie wpisano go w poczet studentów miejscowego Uniwersytetu. Tam kształcił się na przyszłego nauczyciela. Wraz z kilkoma kolegami odgrywał ważną rolę w założonym w 1817 r. Towarzystwie Filomatów, które z czasem przekształciło się w organizację narodowo-patriotyczną. Poza Mickiewiczem, aktywnymi członkami stowarzyszenia byli m.in. Tomasz Zan, Józef Jeżowski, Franciszek Malewski i Onufry Pietraszkiewicz. Filomaci podejmowali realne działania, by poprawiać otaczającą ich rzeczywistość, chcieli reformować wieś, dążyli do rozwoju edukacji, zależało im na rozwoju przemysłu. Sporo czytali, w różnych językach. Zaczynali od lektur oświeceniowych, ale z czasem zapoznawali się z twórczością przedstawicieli nowego trendu – Rousseau, Schillera, Goethego, Byrona. Prekursorzy romantyzmu dowodzili, że nie tylko w rozumie tkwi mądrość. Intuicja, wierzenia, mit, poezja, duch – tu również znaleźć można prawdę o świecie i człowieku.
W 1819 r., po uzyskaniu tytułu magistra, Mickiewicz udał się jako nauczyciel do szkoły w Kownie (za każdy rok studiów musiał odpracować dwa lata w wyznaczonej szkole). Uczył – jak pisał – „tępe żmudzkie łby” 20 godzin tygodniowo, wykładając łacinę, wymowę polską, historię i prawo. I tworzył. W tym samym roku napisał balladę „To lubię”. W następnym roku powstały kolejne utwory, w tym m.in. „Rybka”, „Pani Twardowska” i „Lilie”. Budziło się jednocześnie życie uczuciowe wieszcza. Miał romans z żoną kowieńskiego doktora, co nie przeszkodziło mu stracić głowę dla Maryli Wereszczakówny, gdy zawitał jako gość do majątku jej rodziny w Tuhanowiczach. Panienka nie była wielce urodziwa, za to dobrze wykształcona i oczytana. Zdobyła serce poety. Wereszczakówna w lutym 2021 r. poślubiła hrabiego Wawrzyńca Puttkamera. Ale serce nie rozum, krew nie woda… Para, choć formalnie rozłączona, dawała upust wzajemnemu uczuciu.
Mickiewicz nie lubił pracy w kowieńskiej szkole, miał tam epizod depresyjny. W 1821 r. otrzymał roczny urlop zdrowotny, który spędził w Wilnie, pisząc m.in. „Dziady” i „Grażynę”. Wydane w 1822 r. „Ballady i romanse” przyjęło się uznawać za początek romantyzmu w Polsce.

Prześladowania
W tym czasie na uniwersytetach niemieckich zawiązywały się związki rewolucyjne, z kolei w Rosji co chwila wykrywano spiski. Carskie władze z niepokojem i uwagą śledziły sytuację w różnych ośrodkach. Gdy na drzwiach wileńskiego gimnazjum pojawił się napisał: „Vivat Konstytucja 3 Maja, o jakie słodkie wspomnienie dla rodaków”, Rosjanie zaczęli przyglądać się sytuacji w mieście. Na uniwersytecie powołano komisję śledczą, rozpoczęły się przesłuchania i aresztowania. Śledztwo z ramienia cara prowadził senator Nowosilcow. Pod lupą znaleźli się również działacze tajnego Towarzystwa Filomatów. Aresztowano m.in. Mickiewicza (pozostawał w zamknięciu od października 2023 r. do kwietnia 1824 r.).
Poeta został skazany za udział w tajnych młodzieżowych organizacjach na zesłanie do Rosji, na posadę nauczyciela – z prawem wyboru miejsca pobytu. W latach 1824–1827 przebywał w Petersburgu, Odessie, Moskwie i na Krymie. W tym czasie wszedł płynnie w środowisko rosyjskiej elity literackiej, nawiązując kontakt z przyszłymi dekabrystami. Powstały w tym czasie sonety ujęte w dwa cykle – miłosne i krymskie, a także „Konrad Wallenrod”. W maju 1827 r. otrzymał paszport i natychmiast udał się do Kronsztadu, a stamtąd do Hamburga. Odwiedził Berlin, Pragę, Florencję, Rzym i Neapol. Wcześniej spędził kilka miesięcy w Wielkopolsce, gdzie zaczął myśleć o napisaniu poematu szlacheckiego. Gdy w czerwcu 1832 r. dostał paszport uprawniający do wyjazdu do Paryża, niezwłocznie udał się do Francji. Tam działała na wielu frontach polska emigracja, wychodziły polskie pisma, organizowano polskie partie. Mickiewicz mocno zaangażował się w życie Polaków na zesłaniu.
Jednocześnie cały czas tworzył. Powrócił do tłumaczenia „Giaura” Byrona i kontynuował pracę nad „Dziadami”. Antoni Odyniec, towarzysz Mickiewicza, tak relacjonował pracę nad III cz. „Dziadów”: „Improwizację napisał w ciągu jednej nocy i to nie tylko napisał, ale nawet przepisał na czysto, bojąc się i przypuszczając, że może umrzeć nazajutrz. To samo świadczy już dosyć, w jakim stanie duszy był wtedy”. Rano miał leżeć na materacu ściągniętym z łóżka, blady i wycieńczony. Również w 1832 r. powstały „Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego”. W wolnych chwilach pisał też „Pana Tadeusza”, który został ukończony w lutym 1834 r. Poeta miał wtedy 36 lat. Sporo osób traktowało poemat jak anachroniczną gawędę szlachecką z minionych czasów, konserwę polskości. Arystokraci widzieli w utworze błahą historyjkę. Epopeję dostrzegło w nim niewielu, w tym… Juliusz Słowacki!
Osobliwe oświadczyny i duchowy zwrot
W 1834 r. do Paryża przyjechała Celina Szymanowska, córka pianistki Marii Szymanowskiej, osierocona przez matkę, porzucona przez narzeczonego. Dotarły do niej słowa rzucone przez Mickiewicza do wspólnych znajomych – poeta stwierdził kiedyś w luźnej rozmowie, że mógłby się z nią ożenić. Miesiąc po przyjeździe Celiny do stolicy państwo Mickiewiczowie byli już po ślubie. „Chciałem z niczym odprawić, ale Celina zmieszała mnie bardzo dobrym znalezieniem się” – pisał do Odyńca. Dalej nie było już tak różowo. Celina przyzwyczajona do dostatniego życia musiała mierzyć się z ciągłym brakiem pieniędzy – Adam nie miał stałego źródła dochodów. Po narodzinach drugiego dziecka zaczęła chorować nerwowo. Gdy Mickiewicz zdobył posadę na uniwersytecie w Lozannie, Celina miała silne ataki. Umieścił ją w ośrodku pod Paryżem. Przeleczona udała się ostatecznie z mężem i dziećmi do Lozanny, tam urodziło się trzecie dziecko. Podczas pobytu w tym mieście powstały niewielkie utwory Mickiewicza nazwane lirykami lozańskimi.

W 1840 r. rodzina wróciła do Paryża i znów dały o sobie znać problemy zdrowotne żony. Mickiewicz prowadził w tym czasie wykłady z literatury słowiańskiej na paryskiej uczelni. Niedługo potem zawładnął nim Andrzej Towiański, Litwin uznawany za proroka. Utrzymywał, że doznał objawienia, gromadził wokół siebie uczniów, ogłaszając inaugurację „Sprawy Bożej”. Z Mickiewiczem spotkał się w lipcu 1841 r. i niemal od razu przekonał go do siebie. Poeta stał się gorącym wyznawcą i działaczem sekty Towiańskiego. Rok później niepokornego „proroka” postanowiono wydalić z Francji. Mickiewicz znalazł się wśród kontynuatorów jego dzieła. Ostatecznie poeta w 1848 r. udał się do Rzymu, jako żołnierz „Sprawy Bożej” walczący o wolność ludów. Myślał o powołaniu polskiego legionu. Ostatecznie zawiązał się Zastęp Polski. W kwietniu 1848 r. ten 11-osobowy zespół wyruszył do Livorno, Florencji Bolonii i Mediolanu. Mickiewicz wygłaszał w kolejnych miejscach płomienne przemowy. Jednak pod koniec czerwca pod naciskiem Towiańskiego i rodziny wrócił do Paryża ogarniętego wtedy już rewolucją.
Po stłumieniu Wiosny Ludów przez Europę przetoczyła się fala represji. Poeta w 1852 r. otrzymał stanowisko bibliotekarza w Bibliotece Arsenału. Posada była skromna i z całą pewnością nie pozwalała wykorzysta
potencjału poety, ale gwarantowała stały dochód i służbowe mieszkanie. W marcu 1855 r. zmarła żona Adama, która – jak się okazało – cierpiała nie tylko na chorobę nerwową, ale i na nowotwór.

akwarela Juliusza Kossaka
Ostatnia misja
W tym czasie trwał konflikt rosyjsko-turecki. Francja i Anglia stanęły po stronie Turcji. Tam właśnie chciał ruszyć wiedziony potrzebą działania Mickiewicz. Z wojną krymską łączono nadzieję na pokonanie Rosji i wyzwolenie Polski. Rząd francuski zgodził się sfinansować wyprawę Mickiewicza, która miała mieć charakter naukowy i zapewnić jednocześnie utrzymanie jego rodzinie (doczekali się z Celiną sześciorga dzieci). Poeta wyruszył w podróż m.in. z Władysławem Czartoryskim, synem księcia Adama. Na miejscu, w Burgas (dziś to Bułgaria), atmosfera była wspaniała. Mickiewicz odżył – jeździł konno, polował, miał poczucie, że służy dobrej sprawie. Z chrześcijan mieszkających w Turcji chciał powołać pułki narodowe – mołdawskie, wołoskie, bułgarskie oraz Legion Żydowski do walki z carską Rosją.

Nie był już jednak okazem zdrowia. Od dłuższego czasu miewał problemy z żołądkiem. Warunki w Turcji były trudne – tłusta kuchnia, brak higieny, insekty. W październiku zachorował po zjedzeniu – jak pisał Jacek Łukasiewicz w biografii poety – bigosu, z tłustą baraniną i nieświeżą salami. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Pod koniec listopada zjadł kurczaka, popijając mięso winem. W nocy poczuł się gorzej. Rano już tylko pił kawę i palił. W południe dostał ataku, a parę godzin później lekarze stwierdzili u niego cholerę (choć pojawiły się też podejrzenia o otrucie). Wił się z bólu, ale nie chciał przyjmować leków. Przed godziną 21.00 zmarł. Ciało ostatecznie przewieziono na podparyski cmentarz Montmorency, a w 1890 r. prochy wieszcza przetransportowano do Katedry Wawelskiej w Krakowie.

Monika Borkowska
▼ To może Cię zainteresować ▼



