W poszukiwaniu własnej drogi. Spotkanie z pianistą Adamem Kałduńskim

Kolejny Konkurs Chopinowski za nami. Laureaci ruszyli w trasy koncertowe, również pozostali uczestnicy występują z recitalami w całej Polsce. Adam Kałduński zdobył się natomiast na niezwykle ciepły gest wdzięczności wobec swoich słuchaczy, zapraszając ich na kameralne spotkanie połączone z muzyką w samym centrum Warszawy.

Adam Kałduński

Była to niezwykła forma podziękowania za wsparcie, jakiego doświadczał ze strony publiczności. Każdy miał możliwość przyjść do warszawskiego salonu fortepianów Silesia Music Home (bo to właśnie tu odbyło się wydarzenie), posłuchać muzyki na żywo, porozmawiać z pianistą, poznać kulisy Konkursu i poprosić o autograf. Bez biletów, bez zapisów, bez specjalnych zaproszeń.

Adam Kałduński jest wyjątkową osobowością. Na pierwszy rzut oka wydaje się nieco introwertyczny, zamknięty w sobie, ale właściwie jest otwarty na ludzi i pytania. Na pewno jest typem intelektualisty, który równie dużą wagę co do ćwiczenia na fortepianie przykłada do zgłębiania źródeł historycznych. Zaczytuje się w listach, wspomnieniach, pracach naukowych. Gdy gra, wykazuje się niezwykłą wrażliwością, ale emocje to tylko część jego artystycznej wypowiedzi. Całość ugruntowana jest w konkretnym przekazie, przemyślanej narracji, która uwidacznia się również w konstrukcji programowej jego recitali. Tak było choćby z programem, jaki zaplanował na trzeci etap konkursu, który miał obrazować proces rozpadu chopinowskiej estetyki. Opowiadał o tym szerzej w wywiadzie, jaki przeprowadziłam z nim do „Rzeczpospolitej”. Nie było mu już dane zaprezentować tych utworów na scenie Filharmonii Narodowej, ale ma w planach nagranie płyty z tym materiałem.

– Ach, to ten od dyktafonu! – mówili znajomi, którzy słuchali relacji z Konkursu, ale bez przesadnego zaangażowania. Faktycznie, pianista przygotowywał się do Konkursu samodzielnie. Bez bieżącego wsparcia ze strony profesorów, zdany sam na siebie. Dyktafon pozwalał mu oceniać z dystansu kolejne wykonania, próby, interpretacje. Ale – jak sam mówi – jego bazą są doświadczenia zdobyte w przeszłości m.in. u Katarzyny Popowej-Zydroń, Jerzego Sulikowskiego oraz na licznych kursach. – Kiedyś policzyłem, że na różnych kursach mistrzowskich na całym świecie aktywnie brałem udział w lekcjach z około 60 profesorami. Miałem poczucie, że potrzebuję jakiejś syntezy tych doświadczeń, przetrawienia wiedzy, którą pozyskałem i wykorzystania jej w taki sposób, by oddać mój indywidualny rys, własny styl – mówił mi wcześniej podczas wywiadu.

Adam Kałduński

W bardzo przemyślany sposób podszedł też do wyboru instrumentu, na którym miał grać podczas Konkursu Chopinowskiego. Cztery lata temu, przed poprzednią edycją wydarzenia, w której również brał udział, miał z tym spory problem – wypróbowanie instrumentów w pośpiechu i pod presją czasu było praktycznie niemożliwe. Tym razem postanowił podejść do tej kwestii systemowo. Zrobił rozeznanie w salonach fortepianów poszczególnych marek jeszcze przed Konkursem, by zorientować się odpowiednio wcześnie, z którym instrumentem mu po drodze. Oczywiście nie miał do czynienia z konkretnymi modelami, jakie były dostępne w Filharmonii Narodowej, ale mógł poczuć specyfikę brzmień fortepianów produkowanych przez poszczególne firmy. Ostatecznie zdecydował się na markę Fazioli, która – jak podkreśla – dzięki perlistemu górnemu rejestrowi pozwala z łatwością zachować śpiewność fraz.

W Filharmonii Narodowej muzycy na podjęcie decyzji mają zaledwie kwadrans. W dodatku w tym roku nie mógł im nikt przy wyborze towarzyszyć, choćby po to, być zasygnalizować, jak fortepian brzmi w głębi sali, zmieniły się bowiem zapisy w regulaminie. – Wszystko odbywa się intuicyjnie. Właściwie dowiedziałem się, jak brzmi na widowni instrument, który wybrałem, dopiero gdy odpadłem z Konkursu i mogłem przychodzić na przesłuchania innych uczestników – mówił podczas spotkania z melomanami.

Pytany, dlaczego zdecydował się wziąć udział w Konkursie po raz drugi, odpowiedział, że cztery lata wcześniej nie zdołał pokazać tego, co chciał, a występ w drugim etapie „z powodu różnych nietrafionych decyzji” był poniżej jego oczekiwań. Postanowił więc spróbować swoich sił po raz kolejny.

Adam Kałduński w ostatnim Konkursie Chopinowskim otrzymał nagrodę im. Belli Davidovich za najlepsze wykonanie ballady. W czwartkowy wieczór zaprezentował m.in. Preludium Des-dur op. 28 nr 15 (tzw. „deszczowe”), Mazurka f-moll op. 63 nr 2 i – ku ogromne uciesze słuchaczy – dwie chopinowskie ballady, które przygotował na Konkurs – f-moll op. 52 i F-dur op. 38. – Chopin chciał stworzyć gatunek łączący w sobie wiele gatunków. Muzycy poszukiwali w okresie romantyzmu różnych nowych form. W balladach snuta jest opowieść, pojawia się tu temat, który słuchacza mocno wciąga i przechodzi kolejne metamorfozy. Ten gatunek jest połączeniem wariacji, formy sonatowej i ronda w jednym – mówił pianista. Podkreślał, że nagroda jest dla niego niezwykle ważna i cenna, sprawiła mu dużo radości.

fot. W. Grzędziński / NIFC

W czwartkowy wieczór padło też pytanie ze strony publiczności o jedwabne koszule, w których pianista wystąpił podczas Konkursu. Komentatorzy studia konkursowego snuli domysły, że może chodziło tu o ukłon w stronę uczestników z Azji. – Czuję się ograniczony, grając w garniturze. Zawsze był to dla mnie problem. Zastanawiałem się, co zrobić, by czuć się komfortowo, jednocześnie zależało mi na tym, by strój był elementem kreacji artystycznej – mówił. Kupił więc materiał, udał się do krawca i czekał na efekt do połowy września, bo w sezonie ślubnym krawiec miał mnóstwo innych zleceń. Czyli praktycznie do ostatniej chwili… Na szczęście koszule spełniły oczekiwania artysty, a sądząc po niezwykle przychylnych opiniach zamieszczanych w internecie, również publiczności.

Tego wieczora każdy ze słuchaczy mógł porozmawiać z artystą, zdobyć autograf, przekazać mu słowa uznania. Spotkanie w gościnnych progach Silesia Music Home było pięknym gestem, ukłonem w stronę publiczności. Teraz czekamy na występy artysty. Jak zapowiedział, wkrótce opublikuje harmonogram koncertów na swoich stronach, warto więc śledzić zapowiedzi kolejnych muzycznych spotkań.

Monika Borkowska


Opublikowano

w

Tagi:

Przegląd prywatności
Dla Kultury

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

Ściśle niezbędne ciasteczka

Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.

Ciasteczka stron trzecich

Ta strona korzysta z Google Analytics do gromadzenia anonimowych informacji, takich jak liczba odwiedzających i najpopularniejsze podstrony witryny.

Włączenie tego ciasteczka pomaga nam ulepszyć naszą stronę internetową.